Jak nie powinno się grać w defensywie zaprezentowali w czwartkowe popołudnie piłkarze Wisanu Skopanie. Mimo jednobramkowego prowadzenia do przerwy ekipa prowadzona przez Janusza Hynowskiego uległa Słowianinowi Grębów aż 1:5. O porażce, która znacząco przybliża naszą drużynę do degradacji z klasy okręgowej zadecydowały w głównej mierze rażące błędy indywidualne.
Czwartkowa rywalizacja na stadionie w Baranowie Sandomierskim rozpoczęła się od mocnego tąpnięcia. W 3 minucie Kacper Lis ku uciesze sympatyków Wisanu skierował piłkę do siatki. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego futbolówka przypadkowo znalazła się tuż pod nogami naszego zawodnika, który umiejętnym strzałem z okolic jedenastego metra, przy dodatkowej pomocy słupka wpisuje się na listę strzelców. I szczerze, właściwie to tyle jeżeli chodzi o pierwszą połowę. Premierowa odsłona toczona w tempie benefisu nie przyniosła już żadnych emocji. Prawdopodobnie obowiązywał zakaz zbliżania się pod bramkę przeciwnika - obie drużyny grały na obszarze wyznaczonym od pola karnego do pola karnego naprawdę z rzadka meldując się w okolicach pola bramkowego.
Mimo tego, wiele wskazywało, że ekipa ze Skopania w pełni kontroluje przebieg spotkania. Grubo się jednak myliliśmy. Po zmianie stron obserwowaliśmy kompletną stagnację w poczynaniach naszego zespołu. Natomiast piłkarze Słowianina puścili w niepamięć swoją postawę przed przerwą i ostro wzięli się do pracy. Pierwszy sygnał ostrzegawczy wysłali w 47 minucie. Po uderzeniu z rzutu wolnego piłkę nad poprzeczkę zdołał piąstkować Tomek Kryszpin. Niestety, minutę później goście doprowadzają do stanu remisowego. Znakomicie krótko rozegrany rzut rożny, w którym wszystko zgadzało się jak w szwajcarskim zegarku i niepilnowany zupełnie w polu karnym Jacek Szuba mocnym i precyzyjnym strzałem tuż przy słupku zdobywa bramkę. W 57 minucie drużyna Słowianina obejmuje błyskawicznie prowadzenie. Błąd w komunikacji między naszym bramkarzem i stoperem skrzętnie wykorzystał ponownie Jacek Szuba kopiąc piłkę do pustej siatki. W 60 minucie kolejna pomyłka, tym razem Tomka Kryszpina, skutkowała utratą trzeciego gola. Bramkarz ze Skopania przepuścił futbolówkę pod brzuchem po anemicznym uderzeniu zza szesnastki autorstwa Tomasza Telki. W 63 minucie hattricka skompletował natomiast Jacek Szuba - gracz gości po znalezieniu się w polu karnym strzelił obok bezradnego golkipera Wisanu. Naszą ekipę stać było wyłącznie na dwa zrywy. W 66 minucie Marcin Serafin poszedł na przebój, balansem ciała zwiódł kilku rywali i czubkiem buta odegrał do Dawida Kubisztala – kopnięcie skrzydłowego Wisanu nogami obronił bramkarz z Grębowa. Natomiast w 77 minucie, po odbiciu przez defensora, piłka trafiła do Dawida Jarosza – nasz rezerwowy z dosyć ostrego kąta nie potrafił pokonać Piotra Smerdaka. W międzyczasie zespół przyjezdnych zaprzepaścił kontratak. W 82 minucie rezultat pojedynku ustala Dawid Cholewa wieńcząc doskonałe podanie swojego kolegi z prawego skrzydła.
Dramat w pięciu aktach, który nie miał prawa się wydarzyć. Za podsumowanie starcia z Słowianinem Grębów najlepiej niech posłużą słowa trenera Hynowskiego z pomeczowego wywiadu. Nic dodać, nic ująć.
WISAN Skopanie - Słowianin Grębów 1:5 (1:0)
1:0 3' Kacper Lis
1:1 48' Jacek Szuba
1:2 57' Jacek Szuba
1:3 60' Tomasz Telka
1:4 64' Jacek Szuba
1:5 82' Dawid Cholewa
WISAN: Tomasz Kryszpin - Mikołaj Leśniak, Marcin Hynowski (71' Janusz Hynowski), Bartłomiej Furdyna, Łukasz Trzeciak - Mateusz Jarosz (54' Dominik Bogdan), Marcin Serafin, Kacper Lis (61' Mateusz Jadach), Dawid Kubisztal (76' Dawid Jarosz) - Arkadiusz Nowak (66' Eryk Pietraszko), Krzysztof Kubiak
Sędziował: Dębica Obsada