Po emocjonującym meczu trzymającym w napięciu do ostatniego gwizdka sędziego Wisan Skopanie pokonał 2:1 na własnym boisku drużynę Łęgu Stany. Bramki dla Wisanu zdobywali w drugiej połowie spotkania Kacper Lis i Dawid Kubisztal.
Spotkanie rozpoczęło się od sporej kontrowersji, wychodzący sam na sam z bramkarzem Arek Nowak zostaje faulowany tuż za polem karnym. Sędzia wyciąga w tej sytuacji tylko żółtą kartkę ku olbrzymiemu niezadowoleniu kibiców. W podobny sposób drużyna ze Skopania została pokrzywdzona w poprzedniej kolejce w Kępiu Zaleszańskim, aczkolwiek dzisiejsze okoliczności nie były już tak jednoznaczne. Mimo to pierwsza połowa przebiegała pod dyktando gospodarzy. W odstępstwie kilku minut piłka dwa razy znalazła drogę do bramki gości. Jednak najpierw sędzia dopatrzył się pozycji spalonej Kacpra Lisa, natomiast w drugiej złamania przepisów przez Łukasza Trzeciaka. Następne okazje do otworzenia wyniku spotkania miał Dawid Kubisztal, ale raz po podaniu Arka Nowaka na posterunku stał bramkarz gości, a następnie piłka po jego strzale otarła się o poprzeczkę bramki. Groźną sytuację miał jeszcze Marcin Serafin po dośrodkowaniu z rzutu wolnego. Przyjezdni jedyną szansę stworzyli sobie po wrzucie z autu, ale strzał głową napastnika nie mógł zaskoczyć Tomka Kryszpina. Do przerwy obyło się jednak bez bramek.
Druga połowa rozpoczęła się idealnie dla Wisanu Skopanie. Po dośrodkowaniu Arka Nowaka piłkę precyzyjnym strzałem głową kieruje do siatki Kacper Lis. Chwilę później ten sam zawodnik mógł podwyższyć rezultat spotkania. Tym razem do pełni szczęścia zabrakło kilku centymetrów - nasz zawodnik będąc na piątym metrze od bramki nie zdołał dosięgnąć piłki zmierzającej w jego kierunku. Niestety chwilę później zespół Łęgu Stany wyrównuje stan rywalizacji. Dośrodkowanie z rzutu rożnego znalazło adresata w osobie Łukasza Kozioła, który uderzeniem głową pod poprzeczkę pokonał Tomka Kryszpina. Na szczęście stracony gol nie podłamał naszych zawodników, a wręcz przeciwnie podziałał mobilizująco. Najpierw oko w oko z bramkarzem Łęgu stanął Kacper Lis, ale tym razem to golkiper był górą w starciu z naszym napastnikiem. W końcu w 76 minucie spotkania zawodnicy Wisanu dopięli swego. Dawid Kubisztal do perfekcji opanował dośrodkowania zmierzające za kołnierz bramkarza przeciwnika. Tym razem dokonał tej sztuki uderzając piłkę z lewej strony boiska czym wyprowadził naszą drużynę na prowadzenie. Okazję na kolejną bramkę miał jeszcze Kacper Panek, ale jego strzał za pola karnego w dobrym stylu znów obronił bramkarz gości. Końcówka spotkania była bardzo nerwowa. Co prawda drużyna Łęgu Stany nie stworzyła sobie stuprocentowej szansy na zdobycie gola, ale jak to bywa w takich sytuacjach każde zagranie w pole karne naszej drużyny wywoływało dużo niepokoju na trybunach jak i na ławce rezerwowej. Drużyna ze Skopania do ostatniego gwizdka nie dała już sobie wydrzeć zwycięstwa z własnych rąk i w pełni zasłużenie dopisuje do swojego konta kolejne trzy punkty.
Jak można było się spodziewać przed meczem to gospodarze próbowali narzucić swój styl gry. Wisan częściej operował piłką i miał bardziej klarowne sytuacje do zdobycia gola. Rozmiary zwycięstwa naszej ekipy mogły być większe gdyby nie świetna postawa bramkarza Łęgu, który kilkukrotnie ratował swój zespół przed utratą bramki. Można śmiało powiedzieć, że nasza drużyna zagrała najlepszy mecz w tym sezonie. Dzisiejsza ich postawa jest bardzo dobrym prognostykiem przed zbliżającym się spotkaniem z liderującymi rezerwami Siarki Tarnobrzeg, na które już oczywiście zapraszamy.
WISAN Skopanie - Łęg Stany 2:1 (0:0)
1:0 47' Kacper Lis
1:1 67' Łukasz Kozioł
2:1 76' Dawid Kubisztal
WISAN: Tomasz Kryszpin - Mateusz Jarosz, Mikołaj Leśniak, Bartłomiej Furdyna, Łukasz Trzeciak - Krzysztof Kubiak (Kacper Panek), Jakub Łukasiewicz, Marcin Serafin, Arkadiusz Nowak (Dominik Furdyna), Dawid Kubisztal - Kacper Lis (Tomasz Solarski)
Sędziował: Paweł Cebula