Tego meczu zawodnicy Wisanu Skopanie na pewno nie mogą zaliczyć do udanych. Nasza drużyna po słabej grze przegrała z Jeziorakiem Chwałowice 0:2, tym samym doznając pierwszej porażki w tym sezonie.
W porównaniu z ostatnim meczem w Lipie w wyjściowej jedenastce zabrakło Marcina Serafina, którego zastąpił Dominik Furdyna. Spotkanie fatalnie rozpoczęło się dla Wisanu. Po błędzie naszego defensora na piątym metrze od bramki strzeżonej przez Tomka Kryszpina znalazł się napastnik Chwałowic i pewnie skierował piłkę do siatki. Następnie szansę na szybkie wyrównanie miał Kacper Lis, który po odebraniu piłki zawodnikowi gości znalazł się w sytuacji sam na sam, ale nie zdołał pokonać bramkarza. Była to jedyna akcja, po której bramkarz Jezioraka musiał interweniować, co nie najlepiej świadczy o poczynaniach ofensywnych graczy Wisanu w tym meczu. Co więcej, niedługo później to Jeziorak podwyższył rezultat spotkania. Długa piłka zagrana z rzutu wolnego z własnej połowy do szybkiego skrzydłowego skończyła się dośrodkowaniem w pole karne. Piłkarz Jezioraka jeszcze głową wystawił piłkę koledze, który znajdował się w lepszej pozycji od niego i zdobył bramkę dla swojej drużyny. Do przerwy obyło się bez następnych bramek.
W drugiej połowie doszło do kilku przetasowań w naszej drużynie. Początkowo mogłoby się wydawać, że dzięki nim nastąpi poprawa w grze Wisanu. Dobrym prognostykiem była sytuacja, kiedy to piłkę wysokim podaniem z połowy boiska za linię defensywną przeciwnika do Mateusza Jarosza skierował Kacper Panek. Nasz kapitan próbował strzałem z woleja zaskoczyć bramkarza, ale posłał piłkę tuż obok prawego słupka. Niestety była to jedyna godna uwagi akcja w drugiej połowie. Co prawda Wisan próbował także uderzeń z dystansu, ale piłki po strzałach naszych zawodników szybowały wysoko ponad bramką. Wisan przez cały mecz miał optyczną przewagę w posiadaniu piłki. Niestety, ale wolna i przewidywalna gra oraz dużo strat były niczym jak woda na młyn dla graczy gości, którzy ograniczali się do jak najdalszych wykopów piłki przed siebie. Mimo tego dzięki tym prostym środkom, to oni stworzyli sobie lepsze okazje do zdobycia bramki. Dodatkowo obrona Jezioraka dowodzona przez doświadczonego Mieczysława Ożoga stanowiła dzisiaj mur nie do przejścia dla naszych graczy, którzy pod koniec spotkania opadli już z sił i nie zdołali strzelić choćby bramki honorowej.
Zupełnie nie tak wyobrażaliśmy sobie niedzielne spotkanie. Goście sprawili nam zimny prysznic wykorzystując wszystkie mankamenty w naszej grze. Zawodnikom Wisanu wyraźnie dzisiaj nie szło, nie był to ich dzień. Można powiedzieć, że jedynie sprawnie funkcjonującą formacją na stadionie była służba porządkowa. Niekoniecznie lepsi, ale na pewno skuteczniejsi okazali się rywale i w pełni zasłużenie zgarniają ligowe trzy punkty. Wierzymy, że limit fatalnych zagrań wyczerpał się w dzisiejszym meczu i już za tydzień w spotkaniu w Kępiu Zaleszańskim zobaczymy naszą drużynę pełną walki, ambicji oraz chęci udowodnienia, że był to tylko i wyłącznie wypadek przy pracy.
WISAN Skopanie - Jeziorak Chwałowice 0:2 (0:2)
0:1 9' Mateusz Kurkiewicz
0:2 29' Przemysław Kuryśko
WISAN: Tomasz Kryszpin - Mateusz Jarosz (81' Tomasz Solarski), Mikołaj Leśniak, Bartłomiej Furdyna, Łukasz Trzeciak - Dawid Kubisztal, Dominik Furdyna (61' Krzysztof Kubiak), Jakub Łukasiewicz, Arkadiusz Nowak , Kacper Panek (76' Maciej Burdzel) - Kacper Lis
Sędziował: Grzegorz Wilk