Nie taki wicelider straszny

Zwycięstwem 4:1 zakończyło się dzisiejsze spotkanie naszych juniorów z dotychczasowym wiceliderem juniorskiej okręgówki - SKS Racławice.

W barwach Wisanu zabrakło pauzującego za kartki Bartka Furdyny, a szansę gry od pierwszych minut dostał Kacper Lis, z kolei dość nietypowo, bo na lewej obrony mecz rozpoczął Łukasz Nieckula. Mecz zaczął się idealnie dla naszych zawodników, już w 70 sekundzie spotkania do siatki po zamieszaniu podbramkowym trafił Mirosław Dryka. Szybko stracony gol nie załamał przyjezdnych, którzy z każdą kolejną minutą, grając coraz wyższym pressingiem szukali swoich okazji. Wisan często dość rozpaczliwie bronił się, wybijając futbolówkę byle do przodu, jednak zwykle ona dość szybko wracała. W 9 minucie ekipa z Racławic doprowadziła do wyrównania. Do przerwy obyło się bez następnych goli.
Po przerwie obraz gry uległ diametralnej różnicy. Wisan grał coraz wyżej, nie pozwolił zepchnąć się tak głęboko na własną połowę, a z czasem stwarzał coraz ciekawsze akcje pod bramką rywali. W końcu, w 60 minucie po dograniu Maćka Chwałka futbolówkę w siatce umieścił Marcin Szlęzak, który niespodziewanie dziś nie został ściągnięty do seniorów. W 77 minucie po raz drugi w tym pojedynku na listę strzelców wpisał się Marcin Szlęzak. Wynik w 80 minucie ustalił Łukasz Nieckula, do którego z prawej strony świetnie zagrał Radek Dynarek.
Wygrana i kolejne trzy punkty stały się faktem, o zwycięstwie naszych juniorów zdecydowała druga połowa, w której rzeczywiście lepiej na boisku prezentowali się podopieczni Konrada Pluty. Szkoda, że potrafimy zmobilizować się tylko na drużyny z czołówki tabeli, przez co zajmujemy pozycję w samym środku tabeli.