W sobotnie popołudnie drużyna Wisanu Skopanie zanotowała siódmy mecz z rzędu bez porażki. Nasz zespół ponownie odwrócił losy rywalizacji i przegrywając po pierwszej połowie ze Wspólnotą Serbinów zdołał nie tylko odrobić straty, ale ostatecznie wygrać 2:1.
Niebiesko – biało – zieloni nie weszli dobrze w sobotnią rywalizację. W początkowych minutach w naszych szeregach brakowało płynności, akcje były rwane, wkradły się błędy w ustawieniu taktycznym. Wobec tego w 4 minucie pierwsi zaatakowali goście z Serbinowa. Piłkarze Wisanu rozłożyli czerwony dywan zawodnikowi Wspólnoty, który biegnąc przez prawie pół boiska w zbyt łatwy sposób przedostał się z piłką w pole karne i następnie strzelił mocno pod ladę - tylko perfekcyjna obrona na rzut rożny Tomasza Kryszpina zapobiegła utracie bramki. Wraz z upływającymi minutami nasza drużyna zaznajomiła się jednak ze stylem rywala i sukcesywnie, krok po kroku prezentowała się coraz lepiej. W 10 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego najpierw w futbolówkę nieczysto trafił głową Wiktor Nowak, a potem będąc odwróconym do bramki podjął próbę nieudanego ni to kopnięcia, ni podania. Zespół Wisanu w kolejnych minutach oddawał sporo strzałów, głównie z dystansu, ale o żadnym nie można powiedzieć czegoś dobrego. W 28 minucie po uderzeniu Mikołaja Leśniaka tuż zza pola karnego bramkarz Wspólnoty sprawnie odbił futbolówkę do boku. W 31 minucie z rzutu wolnego, ale w sam środek po górze kopnął Bartłomiej Furdyna. Minutę później ekipa ze Skopania powinna wyjść na prowadzenie. W roli głównej Wiktor Nowak. Niestety była to rola bardziej komiczna, choć kibicom Wisanu i sztabowi trenerskiemu do śmiechu bynajmniej nie było. Nasz zawodnik z bliskiej odległości najpierw dziubnął piłkę wprost w bramkarza, a przy dobitce na pustą bramkę trafił co gorsza w poprzeczkę. No cóż, zdarza się. Jednak ta sytuacja niestety się zemściła. W 41 minucie przyjezdni z Serbinowa wysłali jeszcze sygnał ostrzegawczy. Luka na naszej lewej obronie mogła zostać wykorzystana przez gracza Wspólnoty, który uderzył tylko w boczną siatkę, ku ogromnemu niezadowoleniu swoich kolegów czekających na dogranie. Ale w 45 minucie goście już postawili na swoim i zdobywają bramkę do szatni. Dawid Banik dynamicznie zabrał się z piłką do przodu i pokusił się o kopnięcie zza pola karnego. Efektem piękne trafienie po odbiciu od słupka. Tomasz Kryszpin bez szans i po chwili sędzia zaprosił na przerwę.
Rozmowy
motywacyjne w szatni dały znakomite rezultaty po zmianie stron. Nasz zespół
wyszedł na drugą połowę napakowany jak autobus do Lichenia i przez pierwszy
kwadrans nie pozwolił na dużo przeciwnikom. Już w 48 minucie ekipa ze Skopania
szybko doprowadza do wyrównania. Futbolówka szczęśliwym trafem znalazła się pod
nogami niezawodnego w tym sezonie Krzysztofa Kubiaka, który znajdując się z
lewej strony pola karnego uderzył z powietrza, bardzo delikatnym lobem, tuż
obok słupka. To piąte spotkanie z rzędu ze strzeloną bramką przez naszego
napastnika. W 56 minucie Mikołaj Leśniak skutecznie nałożył pressing, przechwycił
futbolówkę na skraju szesnastki, ale strzelił zbyt lekko, aby zagrozić
bramkarzowi. Podopieczni Janusza Hynowskiego na remisie nie zamierzali poprzestać i w 58 minucie wychodzimy na prowadzenie. Piłka jak po sznureczku została
przetransportowana z prawej do lewej strony wzdłuż pola karnego i trafiła do
Mirosława Dryki. Skrzydłowy Wisanu uderzając bez przyjęcia odpalił prawdziwy
pocisk zdobywając pierwszego gola w tym sezonie – futbolówka zdjęła pajęczynę i
znalazła się idealnie w samym okienku. Tak, z tego dobrego okresu drużyna
Wisanu wycisnęła maksimum i skupiła się następnie na defensywie. Dlatego w
ostatnich trzydziestu minutach zaczęły się schody. Ekipa ze Skopania przyjęła
bardzo pasywną postawę, nie mogąc czasami utrzymać dłużej na połowie
rywali, co działało jak woda na młyn na gości. To oni przycisnęli, to oni teraz
atakowali. W 62 minucie ponownie dynamicznie przez środek przedarł się gracz
Wspólnoty i strzelił z dystansu – Tomasz Kryszpin sparował piłkę na rzut rożny.
Minutę potem mnóstwo szczęścia po naszej stronie, gdyż poprzeczka uratowała
Wisan przed utratą gola. Zawodnik Wspólnoty po wrzutce z prawego skrzydła
główkował wprost w obramowanie bramki. W
83 minucie po płaskim podaniu z prawego sektora boiska zawodnik przyjezdnych
uderzył niemrawo bez przyjęcia w środek. W 88 minucie ponownie musiał się wygimnastykować
bramkarz Wisanu, aby obronić naprawdę dobrej jakości strzał z dalszej
odległości pod poprzeczkę. Jeszcze w doliczonym czasie piłka nieznacznie przeleciała
obok naszego lewego słupka po kopnięciu z rzutu wolnego. Na szczęście ofensywne
zapędy Wspólnoty zostały skutecznie powstrzymane i nasza drużyna zgarnia
dziewiąte zwycięstwo w sezonie.
Uff, udało się. Mogliśmy drżeć o pozytywny rezultat do ostatniego gwizdka sędziego, a o zwycięstwo nie było naprawdę łatwo. Nie wszystko układało się po naszej myśli i trzy punkty mogły się wymsknąć. Gdyby piłka nożna była sprawiedliwą dyscypliną, sobotnie spotkanie powinno się zakończyć remisem. Oba zespoły miały swoje momenty, oba pokazały się z nie najgorszej strony. W futbolu jednak chodzi o zdobywanie bramek, a ta umiejętność była w sobotę po stronie podopiecznych Janusza Hynowskiego. I dlatego udanie żegnamy się z naszym stadionem. Gratulacje!
WISAN Skopanie - Wspólnota Serbinów 2:1 (0:1)
0:1 45' Dawid Banik
1:1 49' Krzysztof Kubiak
2:1 58' Mirosław Dryka (asysta Marcin Serafin)
WISAN: Tomasz Kryszpin - Dawid Zgórski, Kamil Kędziora (80' Janusz Hynowski), Bartłomiej Furdyna, Mirosław Dryka (71' Arkadiusz Szlęzak) - Mikołaj Leśniak, Marcin Hynowski , Marcin Serafin , Wiktor Nowak (89' Łukasz Uzar), Karol Sawicki - Krzysztof Kubiak (76' Jakub Gnat)
Sędziował: Artur Kijak (Nisko)
WISAN Skopanie | Statystyki meczowe | Wspólnota Serbinów |
---|---|---|
16 | strzały | 18 |
9 | strzały celne | 6 |
0 | spalone | 2 |
7 | rzuty rożne | 3 |