Wynikiem 1:0 zakończyły się zmagania derbowe pomiędzy Lasowiakiem Wola Baranowska a Wisanem Skopanie. Spotkanie nie porwało tłumów. Obie drużyny skupiły się głównie na uważnej grze defensywnej. Jednak gospodarzom w końcówce meczu udało się przedrzeć przez zasieki obronne rywali i to oni mogą się cieszyć ze zdobycia kompletu punktów.
W kadrze meczowej zabrakło pauzującego za kartkę Bartka Furdynę, którego od pierwszych minut na środku obrony zastąpił Janusz Hynowski. Pojedynek derbowy mógł się znakomicie rozpocząć dla piłkarzy Wisanu Skopanie. Długie podanie z własnej połowy boiska trafia pod nogi Kacpra Panka. Nasz skrzydłowy stanął twarzą w twarz z bramkarzem Lasowiaka, ale próba jego przelobowania spaliła na panewce. Następnie groźnie zaatakowali gospodarze. Z dalszej odległości na uderzenie swoją firmową lewą nogą zdecydował się Konrad Pluta - piłka minimalnie minęła prawy słupek. Chwilę później szansę na zdobycia gola zmarnował Marcin Serafin. Po zagraniu z rzutu rożnego pomocnik Wisanu doszedł do sytuacji strzeleckiej, ale zamiast w bramkę uderzył nieznacznie obok niej. Dalszy etap rywalizacji można scharakteryzować jako typowy mecz walki, lub jak kto woli taktyczną ucztę. Na jakiekolwiek poważniejsze zagrożenie w polu karnym musieliśmy poczekać dopiero do 37 minuty. Dośrodkowanie Kacpra Panka w pole karne znajduje adresata w osobie Dawida Kubisztala. Tylko ofiarna i szczęśliwa interwencja obrońcy z Woli Baranowskiej zapobiegła utracie gola. Tuż przed przerwą sędzia odgwizdał jeszcze rzut wolny dla przyjezdnych ze Skopania. Futbolówkę po uderzeniu Mateusza Jarosza obronił skutecznie bramkarz miejscowych. Do przerwy bezbramkowy remis.
Druga odsłona, tak samo jak pierwsza, zaczęła się od szansy Kacpra Panka. W tym przypadku nasz pomocnik urwał się prawym skrzydłem boiska, znajdując się finalnie w polu karnym przeciwnika. Zbyt lekkie lub niedokładne uderzenie w bramkarza sprawiło, że kibice Wisanu i tym razem musieli obejść się tylko smakiem. Następnie dwukrotnie, w krótkim odstępie czasu, sygnał ostrzegawczy obronie przyjezdnych wysłał Marcin Lis. Napastnik Lasowiaka znalazł się w dogodnych sytuacjach, jednak nie zdołał pokonać dobrze dysponowanego tego dnia Tomka Kryszpina. W 65 minucie dużo problemów bramkarzowi gospodarzy sprawiło uderzenie naszego kapitana z rzutu wolnego. Z kolei dziesięć minut później miał miejsce kolejny stały fragment gry dla naszej drużyny. Po dośrodkowaniu z bocznej strefy boiska tuż przed bramką znalazł się Kacper Lis, jednak w tej sytuacji snajper Wisanu spudłował. Następnie odrobiny szczęścia znów zabrakło Mateuszowi Jaroszowi. Futbolówka po jego kapitalnym strzale z dystansu wylądowała na poprzeczce. W 85 minucie drużyna z Woli Baranowskiej w szczęśliwych okolicznościach wychodzi na prowadzenie. Centra z prawej strony w pole karne zostaje zamieniona na trafienie przez Tomasza Jarosza. Kilka minut potem piłka znów znalazła się w siatce Wisanu, jednak tym razem sędzia dopatrzył się pozycji spalonej. Jako, że w obu przypadkach zawodnik Lasowiaka zdjął koszulkę na znak radości ze strzelenia gola, arbiter ukarał go dwiema żółtymi, a w konsekwencji czerwoną kartką. Do końca rezultat spotkania nie uległ już zmianie i drużyna Wisanu wraca do Skopania z zerową zdobyczą punktową.
Mimo wyrównanego spotkania, Lasowiak okazał się być zespołem lepszym o tę jedną bramkę. Ze swej strony chcemy pogratulować tego zwycięstwa naszym sąsiadom oraz nie możemy się już doczekać szansy do rewanżu w następnym sezonie. Drużyna Wisanu notuje serię trzech meczów bez zwycięstwa, co w tym sezonie jeszcze się nie zdarzyło. Szansa na rehabilitację już w najbliższą niedzielę w rywalizacji z Samtelem Zbydniów.
Lasowiak Wola Baranowska - WISAN Skopanie 1:0 (0:0)
1:0 85' Tomasz Jarosz
90' Tomasz Jarosz (Lasowiak Wola Baranowska)
WISAN: Tomasz Kryszpin - Mikołaj Leśniak, Janusz Hynowski (46' Krzysztof Kubiak), Marcin Hynowski, Mateusz Jarosz - Kacper Panek, Marcin Serafin, Łukasz Trzeciak, Arkadiusz Nowak, Dawid Kubisztal - Kacper Lis (87' Dominik Furdyna)
Sędziował: Mariusz Koper (KS Stalowa Wola)