Na zakończenie rundy jesiennej piłkarze Wisanu Skopanie zremisowali w wyjazdowym pojedynku z Olimpią Pysznica 2:2. Mimo prowadzenia naszego zespołu 0:2 do 80 min. gospodarze zdołali odrobić straty, zdobywając gola na wagę punktu w doliczonym czasie gry. Bramki dla naszej drużyny strzelali Kacper Lis oraz Dominik Bogdan.
Na początku spotkania Olimpia zamknęła ekipę ze Skopania niemal w hokejowym zamku - kilka dośrodkowań, stałych fragmentów gry, zablokowanych strzałów nastąpiło w okolicach naszego pola karnego. W 4 minucie po zagraniu z prawego skrzydła zawodnik gospodarzy, będąc niepilnowany w szesnastce, znacznie chybił. W 7 minucie bramkarz Wisanu sprokurował stuprocentową sytuację dla przeciwnika bowiem podczas wznowienia gry poprzez wyrzut ręką niefortunnie posłał futbolówkę pod nogi napastnika Olimpii. Na szczęście w samą porę przyszła rehabilitacja, gdyż powstrzymał doskonałą interwencją będącego w sytuacji sam na sam przeciwnika. W 14 minucie Kacper Panek przy asyście dwóch defensorów spróbował zaskoczyć golkipera Olimpii - piłka po sytuacyjnym kopnięciu z dalszej odległości parokrotnie skozłowała, ale nie sprawiła żadnych problemów w skutecznej obronie. W 22 minucie piłkarz rywali wykonał manewr przełożenia futbolówki na lewą nogę i strzelił z dystansu - na posterunku stał bramkarz Wisanu. W 41 minucie następna akcja Olimpii. Inteligentne podanie górą trafiło pod nogi znajdującego się w polu karnym zawodnika, który bez zastanowienia uderzył w stronę bramki. Znów znakomitą paradą popisał się jednak golkiper gości zażegnując niebezpieczeństwo wybiciem na rzut rożny. Do przerwy bezbramkowy remis.
Po zmianie stron ekipa prowadzona przez Janusza Hynowskiego
ewidentnie wzięła się do roboty. Na owoce nie musieliśmy długo czekać . W 52
minucie efektowny rajd przez połowę boiska zaprezentował Dominik Bogdan. Mijając
kilku rywali i dobiegając do linii końcowej skierował podanie po ziemi w pole
karne. Adresatem zagrania okazał się Kacper Lis - nasz napastnik zwieńczył trud
swojego kolegi uderzając produktywnie piłkę bez przyjęcia. Książkowa wręcz finalizacja akcji. Dla naszego snajpera
to ósma bramka w bieżących rozgrywkach. W 60 minucie zespół ze Skopania
wychodzi na dwubramkowe prowadzenie. Dośrodkowanie Dawida Kubisztala przy wyraźnie
biernej postawie obrońców gospodarzy trafiło pod nogi Dominika Bogdana. Pomocnik
niebiesko - biało - zielonych płaskim strzałem po dalszym słupku umieścił
futbolówkę w siatce. Od tego momentu Olimpia rzuciła się do frontalnych ataków.
W 74 minucie kopnięcie zza szesnastego metra zawodnika z Pysznicy powędrowało
nad poprzeczką. Dwie minuty potem kontra zespołu zwieńczona została minimalnie
niecelnym uderzeniem obok lewego słupka. W 80 minucie próbę z dystansu podjął
piłkarz miejscowych, ale piłka po rykoszecie od nogi zawodnika Wisanu pofrunęła
na rzut rożny. W 81 minucie pada kontaktowa bramka dla Olimpii. Po wrzutce z
rzutu wolnego w naszym polu karnym zapanowało istne pandemonium. Ostatecznie w
tym zamieszaniu kopnięciem z najbliższej odległości deficyt bramkowy został
zredukowany przez Kamila Błażejowicza. Pyszniczanie wyraźnie poczuli wiatr w
żagle. Ostatni kwadrans pojedynku można opisać jako rozpaczliwą „obronę
Częstochowy” w wykonaniu drużyny ze Skopania. Gospodarze w ciągu następnych
minut wypracowali bowiem sobie trzy naprawdę godne szanse do zdobycia
trafienia. Dwie koncertowo zostały zaprzepaszczone. Najpierw 82 minucie mając
stuprocentową okazję napastnik Olimpii fatalnie spudłował z okolic siódmego
metra kopiąc nad poprzeczką. Następnie po centrze z rzutu rożnego ekwilibrystyczny
strzał nożycami zatrzymał się na pręcie podtrzymującym siatkę. Piłkarze Olimpii
postawili jednak na swoim w doliczonym czasie gry, a konkretnie w ostatniej
akcji spotkania. Rzutem na taśmę punkt swojej drużynie zapewnił Kamil
Błażejowicz.
Już byli w ogródku, już witali się z gąską. Sprawdziło się znów powiedzenie, że 2:0 to bardzo zdradliwy rezultat. Od momentu zdobycia kontaktowego gola przez Olimpię, mówiąc kolokwialnie, śmierdziało wyrównaniem. Ekipa ze Skopania nie potrafiła skutecznie oddalić zagrożenia spod własnego pola karnego, zabrakło utrzymania piłki na połowie przeciwnika. Taka postawa została niestety bezlitośnie skarcona. W naszym zespole panuje teraz na pewno olbrzymi niedosyt. Przełamanie było wręcz na wyciągnięcie ręki. Podopieczni Janusza Hynowskiego tym samym po raz pierwszy w sezonie podzielili się punktami z rywalem.
Olimpia Solo Pysznica - WISAN Skopanie 2:2 (0:0)
0:1 52' Kacper Lis (asysta Dominik Bogdan)
0:2 62' Dominik Bogdan (asysta Dawid Kubisztal)
1:2 80' Kamil Błażejowicz
2:2 90+5' Kamil Błażejowicz
WISAN: Bartłomiej Piątek - Mikołaj Leśniak, Łukasz Trzeciak, Bartłomiej Furdyna, Paweł Czechura - Dawid Kubisztal (62' Krzysztof Kubiak), Marcin Serafin, Marcin Hynowski, Kacper Lis (71' Kacper Smykla), Dominik Bogdan (80' Mirosław Dryka) - Kacper Panek (90' Tomasz Kryszpin)
Sędziował: Rafał Sawicki
Porażką zmagania jesienne zakończyli nasi juniorzy. Podopieczni Krzysztofa Kubiaka przegrali z wiceliderem z Pysznicy 5:2.