Wczoraj w meczu na szczycie OKS Mokrzyszów zremisował 1-1 z Wisanem, czyniąc powazny krok w kierunku awansu do klasy okręgowej.
Przed tym wspaniałym widowiskiem rozegrany został mecz drużyny juniorów obu drużyn. Z tego pojedynku zwycięsko wyszli nasi młodzi piłkarze, wygrywając siódme spotkanie z rzędu. Wynik 5-1 robi wrażenie, ale byłby jeszcze okazalszy gdyby skopańska młodzież wykazała się lepszą skutecznością.
Drużyna juniorów wystąpiła w następującym zestawieniu:
1. Misza-2.Diabeł,3.Cannigia,4.Łukasik-7.Bąbel,8.Serek,13.Mały,11.Karolek,5.Bert-10.Buhaj,9.Lis.
Spotkanie zapowiadało się ciekawie, gdyż zmierzyć się miały zespoły z miejsc I i IV. Oczywiście od początku nastąpił atak gości. Już w 4 minucie Karol Bajor mógł otworzyć wynik spotkania. Dostał piłkę na 16 metr i lobem posłał ją nad bramkarzem. W ostatniej chwili ''gała" została wybita przez stopera OKS-u. Ale co się odwlecze to nie uciecze. W 7 minucie "Lisek" wpadł w pole karne, minął obrońcę i golkipera gospodarzy. Strzelił jednak w kolejnego zawodnika z Meksyku. Na szczęście piłka wróciła do niego a on drugi raz pomylić się nie mógł. W 22 minucie doszło do podobnej sytuacji, którą w 4 minucie miał "Buhaj". Futbolówka minęła obrońców, którzy wybiegli aby zostawić napastnika gospodarzy na pozycji spalonej. Ten jednak wykazał się sprytem i wziął udziału w akcji swojego zespołu. W tym momencie przy piłce znalazł jego kolega. Nasz bramkarz zamiast interweniować uporczywie pokazywał sędziemu bocznemu "spalonego". Niestety arbiter chorągiewki nie podniósł. Napadzior strzelił głową nad "Miszą", a zmierzającej ku "klacie" piłki nie zdołał wybić Piotr Mitka. Ale ta bramka jeszcze bardziej zmotywowała naszych juniorów do gry. Już 7 minut później było 2-1. Doskonałą akcją popisał się "Karolek" i płaskim strzałem w drugi róg wyprowadził po raz drugi nas na prowadzenie. Do końca I połowy gra toczyła się w środku boiska, co nie zaowocowało bramkami. Tak więc do przerwy 2-1.
Fantastycznie zaczęła sie druga część meczu dla Karola Bajora. Rzut wolny na własnej połowie wykonywał Marek Jarosz. Posłał piłkę za obrońców, wprost na "Buhaja". Ten musiał tylko dopełnić formalności.3-1. Dokładnie 10 minut później znowu z dobrej strony pokazał się Karol Smykla, który wiosną strzela gole na zawołanie. Wykorzystał sytuację jaką wypracowali mu koledzy z zespołu, podwyższając na 4-1. Kiedy przez kolejne 25 minut gospodarze starali się resztkami sił kontratakować, piłkarze Wisanu wyprowadzili zabójczą akcję. Bramkarz OKS-u chciał wykopać nogą piłkę, jednak się z nią minął. Stojący obok niego "Bert" nie miał zrobić nic innego jak tylko ustalić wynik spotkania na 5-1. Przez końcowe minuty na boisku panowali zawodnicy ze Skopania, zyskując kolejne 3 pkt do tabeli ligowej. Te punkty bardzo przybliżyły ich do zdobycia 5 z rzędu tytułu " Mistrza Klasy A".
Teraz Seniorzy:Wolak-Leszkowicz,Drożdzal,Furman-Rzeszut,Rup,Hynowski,K.Pluta,Trzeciak-T.Pluta,Ciołek.
Tak rekordowej publiczności jak podczas niedzielnego spotkania w Mokrzyszowie nie było. Ale i okazja była nie byle jaka, wszak spotkali się lider z wiceliderem. Gospodarzy urządzał praktycznie remis, ale nie po to tu przyjechał Wisan. W 4 minucie po złapaniu piłki przez Buczka nastąpiło niespodziewane zderzenie jego i jednego z obrońców. Sędzia musiał na kilka minut przerwać grę. Wszystko skończyło się szczęśliwie i obaj wrócili na boisko. Nadeszła i 9 minuta i dopiero wtedy nastąpiła pierwsza groźna akcja Wisanu. Rzut wolny z okolic szesnastego metra wykonywał Tomek Pluta, jednak piłka poszybowała wysoko nad bramką. Dwie minuty później niebezpiecznie zrobiło się w naszym polu karnym. Rzut rożny dla OKS-u spowodował zamieszanie w obrębie "piątki". Niespodziewane uderzenie w ładnym stylu broni Wolak a dobita jest bardzo niecelna. W 15 minucie znów do głosu dochodzi "Rudy", jednak jego strzał wpada wprost w ręce golkipera gospodarzy. Chwilę później strzał oddał "Rupek" ale futbolówka przechodzi obok bramki. W 18 minucie piłkę ręką na własnej połowie zagrywał Robert Rzeszut. Rzut wolny z 30 metrów zawodnicy wykonują tragicznie a "gała" ląduje na drzewach. Jakież zdziwienie panowało wśród przyjezdnych, kiedy sędzia w 30 minucie wskazał ręką na "wapno". Wcześniej futbolówką w rękę trafiony został nasz kapitan i chociaż nie zmieniła ona toru lotu, to na zmianę decyzji było już za późno. Niestety podarunek skwapliwie wykorzystał Kisielewski. Na szczęście my też mamy dobrych zawodników. W 33 minucie długą piłkę po linii posłał Konrad Pluta. Wojtek Ciołek, który ją otrzymał wyprzedził dwóch obrońców i lobem przerzucił piłkę na bramkarzem. Ten jeszcze jej dotknął ale nie był w stanie całkowicie obronić tego strzału. Sędzia do regulaminowych 45 minut doliczył dwie i o 16.47 zakończył pierwszą część meczu.
Druga połowa należała do gospodarzy. W 61 minucie zawodnik lidera wyszedł sam na sam z Wolakiem, ale strzela niecelnie. Wróciliśmy z dalekiej podróży.Uff... W 62 minucie trener Janusz Hynowski przeprowadza pierwszą zmianę. Do gry desygnuje Mariusza Dąbrowskiego a murawę opuszcza Robert Rzeszut. W między czasie na boisku pojawił się także Krzysiek Kubiak. Już po 4 minutach od poprzedniej akcji szansę mieli piłkarze z Meksyku. Po rzucie rożnym znowu zapanowało zamieszanie. Gdy opadł kurz piłkę było widać w rękawicach naszego bramkarza. Kolejne minuty-kolejne zmiany. W 75 minucie, kiedy nie ustawały ataki Mokrzyszowa trener wprowadza Piotrka Bąbę. W 84 minucie ostatnie zmiana-na murawę wybiega Karol Bajor. To on minutę później przeprowadził kluczową akcję meczu. W 85 minucie popędził lewą stroną i będąc w polu karnym odegrał do Ciołka. Ten jednak trafił z bliska w bramkarza rywali i miejscowi odetchnęli z ulgą. Bramek do końca spotkania już nie obejrzeliśmy i choć brakowało pięknej gry obydwu zespołom, nie można nie docenić ambicji jaką piłkarze obu włożyli w ten mecz. Wynik nie jest tragedią. Wisan wciąż zachowuje szansę na awans do klasy okręgowej.
Drużyna juniorów wystąpiła w następującym zestawieniu:
1. Misza-2.Diabeł,3.Cannigia,4.Łukasik-7.Bąbel,8.Serek,13.Mały,11.Karolek,5.Bert-10.Buhaj,9.Lis.
Spotkanie zapowiadało się ciekawie, gdyż zmierzyć się miały zespoły z miejsc I i IV. Oczywiście od początku nastąpił atak gości. Już w 4 minucie Karol Bajor mógł otworzyć wynik spotkania. Dostał piłkę na 16 metr i lobem posłał ją nad bramkarzem. W ostatniej chwili ''gała" została wybita przez stopera OKS-u. Ale co się odwlecze to nie uciecze. W 7 minucie "Lisek" wpadł w pole karne, minął obrońcę i golkipera gospodarzy. Strzelił jednak w kolejnego zawodnika z Meksyku. Na szczęście piłka wróciła do niego a on drugi raz pomylić się nie mógł. W 22 minucie doszło do podobnej sytuacji, którą w 4 minucie miał "Buhaj". Futbolówka minęła obrońców, którzy wybiegli aby zostawić napastnika gospodarzy na pozycji spalonej. Ten jednak wykazał się sprytem i wziął udziału w akcji swojego zespołu. W tym momencie przy piłce znalazł jego kolega. Nasz bramkarz zamiast interweniować uporczywie pokazywał sędziemu bocznemu "spalonego". Niestety arbiter chorągiewki nie podniósł. Napadzior strzelił głową nad "Miszą", a zmierzającej ku "klacie" piłki nie zdołał wybić Piotr Mitka. Ale ta bramka jeszcze bardziej zmotywowała naszych juniorów do gry. Już 7 minut później było 2-1. Doskonałą akcją popisał się "Karolek" i płaskim strzałem w drugi róg wyprowadził po raz drugi nas na prowadzenie. Do końca I połowy gra toczyła się w środku boiska, co nie zaowocowało bramkami. Tak więc do przerwy 2-1.
Fantastycznie zaczęła sie druga część meczu dla Karola Bajora. Rzut wolny na własnej połowie wykonywał Marek Jarosz. Posłał piłkę za obrońców, wprost na "Buhaja". Ten musiał tylko dopełnić formalności.3-1. Dokładnie 10 minut później znowu z dobrej strony pokazał się Karol Smykla, który wiosną strzela gole na zawołanie. Wykorzystał sytuację jaką wypracowali mu koledzy z zespołu, podwyższając na 4-1. Kiedy przez kolejne 25 minut gospodarze starali się resztkami sił kontratakować, piłkarze Wisanu wyprowadzili zabójczą akcję. Bramkarz OKS-u chciał wykopać nogą piłkę, jednak się z nią minął. Stojący obok niego "Bert" nie miał zrobić nic innego jak tylko ustalić wynik spotkania na 5-1. Przez końcowe minuty na boisku panowali zawodnicy ze Skopania, zyskując kolejne 3 pkt do tabeli ligowej. Te punkty bardzo przybliżyły ich do zdobycia 5 z rzędu tytułu " Mistrza Klasy A".
Teraz Seniorzy:Wolak-Leszkowicz,Drożdzal,Furman-Rzeszut,Rup,Hynowski,K.Pluta,Trzeciak-T.Pluta,Ciołek.
Tak rekordowej publiczności jak podczas niedzielnego spotkania w Mokrzyszowie nie było. Ale i okazja była nie byle jaka, wszak spotkali się lider z wiceliderem. Gospodarzy urządzał praktycznie remis, ale nie po to tu przyjechał Wisan. W 4 minucie po złapaniu piłki przez Buczka nastąpiło niespodziewane zderzenie jego i jednego z obrońców. Sędzia musiał na kilka minut przerwać grę. Wszystko skończyło się szczęśliwie i obaj wrócili na boisko. Nadeszła i 9 minuta i dopiero wtedy nastąpiła pierwsza groźna akcja Wisanu. Rzut wolny z okolic szesnastego metra wykonywał Tomek Pluta, jednak piłka poszybowała wysoko nad bramką. Dwie minuty później niebezpiecznie zrobiło się w naszym polu karnym. Rzut rożny dla OKS-u spowodował zamieszanie w obrębie "piątki". Niespodziewane uderzenie w ładnym stylu broni Wolak a dobita jest bardzo niecelna. W 15 minucie znów do głosu dochodzi "Rudy", jednak jego strzał wpada wprost w ręce golkipera gospodarzy. Chwilę później strzał oddał "Rupek" ale futbolówka przechodzi obok bramki. W 18 minucie piłkę ręką na własnej połowie zagrywał Robert Rzeszut. Rzut wolny z 30 metrów zawodnicy wykonują tragicznie a "gała" ląduje na drzewach. Jakież zdziwienie panowało wśród przyjezdnych, kiedy sędzia w 30 minucie wskazał ręką na "wapno". Wcześniej futbolówką w rękę trafiony został nasz kapitan i chociaż nie zmieniła ona toru lotu, to na zmianę decyzji było już za późno. Niestety podarunek skwapliwie wykorzystał Kisielewski. Na szczęście my też mamy dobrych zawodników. W 33 minucie długą piłkę po linii posłał Konrad Pluta. Wojtek Ciołek, który ją otrzymał wyprzedził dwóch obrońców i lobem przerzucił piłkę na bramkarzem. Ten jeszcze jej dotknął ale nie był w stanie całkowicie obronić tego strzału. Sędzia do regulaminowych 45 minut doliczył dwie i o 16.47 zakończył pierwszą część meczu.
Druga połowa należała do gospodarzy. W 61 minucie zawodnik lidera wyszedł sam na sam z Wolakiem, ale strzela niecelnie. Wróciliśmy z dalekiej podróży.Uff... W 62 minucie trener Janusz Hynowski przeprowadza pierwszą zmianę. Do gry desygnuje Mariusza Dąbrowskiego a murawę opuszcza Robert Rzeszut. W między czasie na boisku pojawił się także Krzysiek Kubiak. Już po 4 minutach od poprzedniej akcji szansę mieli piłkarze z Meksyku. Po rzucie rożnym znowu zapanowało zamieszanie. Gdy opadł kurz piłkę było widać w rękawicach naszego bramkarza. Kolejne minuty-kolejne zmiany. W 75 minucie, kiedy nie ustawały ataki Mokrzyszowa trener wprowadza Piotrka Bąbę. W 84 minucie ostatnie zmiana-na murawę wybiega Karol Bajor. To on minutę później przeprowadził kluczową akcję meczu. W 85 minucie popędził lewą stroną i będąc w polu karnym odegrał do Ciołka. Ten jednak trafił z bliska w bramkarza rywali i miejscowi odetchnęli z ulgą. Bramek do końca spotkania już nie obejrzeliśmy i choć brakowało pięknej gry obydwu zespołom, nie można nie docenić ambicji jaką piłkarze obu włożyli w ten mecz. Wynik nie jest tragedią. Wisan wciąż zachowuje szansę na awans do klasy okręgowej.