Trzecie zwycięstwo z rzędu w klasie okręgowej odnieśli w niedzielne popołudnie piłkarze Wisanu Skopanie. Tym razem podopieczni Janusza Hynowskiego okazali się górą w starciu z LZS Jadachy. O zwycięstwie 2:0 naszego zespołu przesądzili wprowadzeni w drugiej połowie spotkania rezerwowi: Kacper Smykla i Marcin Hynowski, którzy wpisali się na listę strzelców.
Niedzielna rywalizacja obfitowała w wiele sytuacji podbramkowych. Zarówno gospodarze oraz goście stworzyli sobie wiele okazji strzeleckich. W pierwszym kwadransie gry trzykrotnie niebezpiecznie zaatakowali piłkarze z Jadachów. W 4 minucie zawodnik przyjezdnych wyprzedził naszego obrońcę i strzałem z woleja z lewej strony pola karnego próbował zaskoczyć Tomka Kryszpina - piłka trafiła w boczną siatkę. W 9 minucie gracz LZSu posłał futbolówkę z prawego skrzydła do kolegi znajdującego się w świetle bramki. Na szczęście w odpowiednim miejscu znalazł się Mikołaj Leśniak, który skuteczną interwencją oddalił zagrożenie. W 14 minucie poprzeczka po kopnięciu z dystansu uratowała bramkarza Wisanu przed utratą gola. Następnie groźnie nareszcie zaatakowali miejscowi. Płaskie zagranie Mikołaja Leśniaka z prawej flanki znajduje adresata w osobie Kacpra Lisa, który zupełnie niepilnowany w okolicach siódmego metra znacznie spudłował. Chwilę później błąd w komunikacji przydarzył się skopańskiej defensywie. Przy dośrodkowaniu golkiper i obrońca Wisanu przeszkodzili sobie nawzajem, czego skutkiem było niepewne złapanie futbolówki przez Tomka Kryszpina -skończyło się wyłącznie na strachu. W 22 minucie po centrze Mateusza Jarosza dobrą okazję zmarnował Kacper Panek. Można powiedzieć, że nasz skrzydłowy strzelił Panu Bogu w okno. W 26 minucie swoich sił z dystansu spróbował piłkarz z Jadachów - uderzenie minęło nieznacznie prawy słupek bramki. Z naszej strony szczęścia z dalszej odległości próbowali poszukać Mateusz Jarosz, Kacper Panek czy Arek Nowak. W kopnięciach tych zawodników brakowało jednak przede wszystkim precyzji. W 34 minucie dzięki skutecznemu odbiorowi Łukasza Trzeciaka na połowie przeciwnika i podaniu Arka Nowaka w polu karnym bliski zdobycia pierwszego trafienia był Kacper Lis. Strzał z pierwszej piłki naszego napastnika kapitalną paradą obronił jednak bramkarz. Ostatnia szansa w pierwszej połowie należała do przyjezdnych - uderzenie zza szesnastki powędrowało tuż nad poprzeczką. Do przerwy bezbramkowy remis.
Po zmianie stron stuprocentowej sytuacji nie wykorzystał Arek Nowak. Pomocnik Wisanu wbiegł w pole karne niczym w masło. Mając przed sobą wyłącznie bramkarza rywala kopnął niestety wprost w niego. Następnie swoją idealną szansę zmarnował po zamieszaniu w polu karnym zawodnik gości - prawdopodobnie w momencie oddawania strzału z piątego metra futbolówka uciekła po prostu spod nóg. W 59 minucie po zagraniu z rzutu wolnego piłkę niecelnie głową skierował Łukasz Trzeciak. Kluczowe dla losów meczów okazały się zmiany personalne dokonane w drugiej odsłonie przez trenera Hynowskiego. Popisowo z roli dżokera wywiązał się najpierw Kacper Smykla. Zawodnik Wisanu uderzeniem głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego przez Mateusza Jarosza wyprowadza nasz zespół na prowadzenie. W 71 minucie Arek Nowak po szybko rozegranym stałym fragmencie gry lewą nogą posłał piłkę za lekko, aby móc pokonać bramkarza. Tym akcentem nasz zawodnik pożegnał się z kibicami Wisanu Skopanie na dłuższy czas. W 78 minucie żegnany gromkimi brawami opuścił plac gry - na murawie pojawił się Marcin Hynowski. Zmiana znów okazała się strzałem w dziesiątkę. W 80 minucie golkiper przyjezdnych obronił jeszcze strzał Kacpra Panka, ale przy dobitce niedługo wcześniej wprowadzonego rezerwowego był bez szans. Ekipa ze Skopania wychodzi więc na dwubramkową przewagę. W 87 minucie po indywidualnej akcji Kacper Kłosowski wbiegł w pole karne przeciwnika. Decyzja o kopnięciu po krótkim słupku była zbyt pochopna - po drugiej stronie na futbolówkę czekał bowiem Kacper Smykla. Chwilę później ten sam piłkarz zdecydował się na soczyste uderzenie z dystansu sparowane przez golkipera z Jadachów na rzut rożny. W międzyczasie straty próbował zniwelować Marcin Wolan. Kopnięcie w środek bramki nie zaskoczyło Tomka Kryszpina. Po chwili sędzia Mariusz Złotek zagwizdał w tym spotkaniu po raz ostatni.
Wyśmienity, wręcz godny podziwu występ zawodników Wisanu Skopanie. Wnioski z poprzednich spotkań pomiędzy obiema ekipami zostały odpowiednio wyciągnięte - większość atutów LZSu Jadachy we wczorajszym spotkaniu zostało w znacznym stopniu zmarginalizowane, a błędy skrupulatnie wykorzystane. Defensywa dowodzona przez samego trenera drugi raz zachowała czyste konto. Również atrakcyjnie dla oka wyglądała gra w ataku naszej drużyny - różnoraki repertuar rozwiązań ofensywnych sprawiał mnóstwo kłopotów przyjezdnym. Niebiesko - biało - zieloni nie zwalniają tempa. W samych superlatywach można wypowiadać się o grze podopiecznych Janusza Hynowskiego na początku nowego sezonu. Tylko najwięksi optymiści mogli się spodziewać tak udanego startu naszego klubu w rozgrywkach piątej ligi. Poszperałem w statystykach - ostatni raz trzy wygrane z rzędu w klasie okręgowej nasza drużyna odniosła w rundzie jesiennej sezonu 2014/2015. Chwilo, trwaj! - chciałoby się powiedzieć.
WISAN Skopanie - LZS Jadachy 2:0 (0:0)
1:0 68' Kacper Smykla (asysta Mateusz Jarosz)
2:0 80' Marcin Hynowski
WISAN: Tomasz Kryszpin - Mikołaj Leśniak (59' Dominik Furdyna), Janusz Hynowski, Bartłomiej Furdyna, Mateusz Jarosz - Kacper Panek, Marcin Serafin, Łukasz Trzeciak (86' Kacper Kłosowski), Arkadiusz Nowak (79' Marcin Hynowski ), Dawid Kubisztal (66' Kacper Smykla ) - Kacper Lis (61' Dominik Bogdan)
Sędziował: Mariusz Złotek (Kolegium Sędziów Stalowa Wola)