Wisan Skopanie zremisował na wyjeździe z Jeziorakiem Chwałowice 0:0. Dla naszego zespołu to pierwszy podział punktów w obecnym sezonie, którego skutkiem jest utrata pozycji lidera A klasy. Najjaśniejszym punktem Wisanu w tym spotkaniu został Jakub Gnat, który obronił w drugiej połowie rzut karny.
Z dużej chmury mały deszcz. Sobotnie spotkanie, które określane było mianem hitu tej kolejki, zupełnie rozczarowało. Na stadionie w Chwałowicach, gdzie utrzymywał się porywisty wiatr, królowała zachowawczość oraz uważna gra w defensywie i spoglądając na pomeczowe statystyki obie drużyny wywiązały się z zadań obronnych wręcz znakomicie. Szkoda, że ucierpiała na tym atrakcyjność widowiska. Jedynym zagrożeniem z naszej strony okazało się dośrodkowanie z rzutu rożnego na krótki słupek, tuż przed zejściem na przerwę, po którym Kacper Lis uderzał głową nad bramką. O ile drużyna Wisanu nie najgorzej jeszcze wyglądała w samej fazie wyprowadzenia piłki, tak dalej nie potrafiła przedrzeć się przez skonsolidowaną obronę Jezioraka i dojść do lepszych okazji strzeleckich, a we dwóch, trzech sytuacjach brakowało po prostu podjęcia szybszej decyzji. W sumie nie wiem czy powinniśmy, ale z pewnością mogliśmy przegrać to spotkanie. Gospodarze, choć również niespecjalnie wyglądali w grze ofensywnej, to jednak wykorzystując nasze błędy byli o te dwa kroki bliżej od zdobycia bramki. Na przykład w 32 minucie, po kiksie Bartłomieja Furdyny, skrzydłowy Jezioraka wbiegł z futbolówką w pole karne, a następnie, po jego płaskim podaniu wzdłuż pola bramkowego, bardzo blisko trafienia samobójczego był próbujący blokować to zagranie Dawid Jarosz. Szczęśliwie dla Wisanu sytuacja została opanowana. W 57 minucie chwałowiczanie z kolei przeprowadzili lewą stroną szybki kontratak, po którym zawodnik Jezioraka znalazł się już na czystej pozycji, ale ostatecznie nie skończyło się w tym przypadku nawet strzałem na bramkę. Brzemienną w skutkach mogła się zakończyć także w 64 minucie strata futbolówki w bocznym sektorze przez Bartłomieja Furdynę. To właśnie konsekwencją tego nieostrożnego zachowania stało się w dalszej kolejności podyktowanie rzutu karnego za zagranie ręką, chyba przez Łukasza Trzeciaka. Jedenastki na szczęście nie wykorzystał jednak Marcin Kurkiewicz, ponieważ intencję strzelca doskonale wyczuł Jakub Gnat. Bramkarz Wisanu błysnął również wyborną, instynktowną interwencją w 86 minucie, gdy po centrze z rzutu rożnego i główce piłkarza gospodarzy odbił w ostatniej chwili futbolówkę zmierzającą tuż obok prawego słupka, ratując tym samym jeden punkt naszemu zespołowi.
Z tego podziału punktów, sądząc po reakcjach tuż po końcowym gwizdku, bardziej niezadowolona może być drużyna Jezioraka. Wydaje się, że najważniejsze z perspektywy Wisanu w sobotnim meczu było nie przegrać i choć w szczęśliwych okolicznościach, a tak właściwie dzięki umiejętnościom naszego bramkarza, to ten podstawowy plan udało się zrealizować. Chcieliśmy z pewnością czegoś więcej, ale najwyraźniej to nie był dzień naszego zespołu, dlatego na chłodno i mając w pamięci wydarzenia boiskowe traktujemy remis w Chwałowicach bardziej jako jeden punkt zdobyty, a niżeli dwa stracone.
Jeziorak Chwałowice - WISAN Skopanie 0:0
65' Marcin Kurkiewicz (Jeziorak Chwałowice)
WISAN: Jakub Gnat - Mikołaj Leśniak, Kamil Kędziora, Bartłomiej Furdyna, Dawid Jarosz - Marcin Serafin, Łukasz Trzeciak, Marcin Hynowski (76' Mateusz Sabo) - Wiktor Nowak, Kacper Lis (81' Krzysztof Kubiak), Dawid Kubisztal (88' Mateusz Jarosz)
Sędziował: Kamil Gil
Jeziorak Chwałowice | Statystyki meczowe | WISAN Skopanie |
---|---|---|
7 | strzały | 3 |
4 | strzały celne | 0 |
1 | spalone | 0 |
5 | rzuty rożne | 5 |