Od falstartu rozpoczęli piłkarze Wisanu nowy sezon w rozgrywkach A klasy. W szokujących rozmiarach ekipa prowadzona przez Janusza Hynowskiego przegrała na wyjeździe z Sanem Wrzawy aż 0:5. Wszystkie bramki gospodarze strzelili w drugiej połowie.
150. występ w barwach Wisanu zanotował Kacper Lis.
To gospodarze pierwsi zagrozili bramce Wisanu w 9 minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego celnie główkował zawodnik Sanu, a Jakub Gnat zdołał odbić futbolówkę na poprzeczkę. Również ze stałego fragmentu gry w 14 minucie zaatakowali piłkarze ze Skopania. Po krótkim rozegraniu rzutu wolnego Dawid Kubisztal miękko zacentrował w pole karne, lecz piłka po strzale głową Kacpra Lis odbiła się jedynie od lewego słupka. Ten sam słupek był zresztą sprzymierzeńcem miejscowych w 36 minucie. Wówczas ponownie blisko premierowego trafienia w sezonie był szukający szczęścia z odległości piętnastu metrów Kacper Lis. W międzyczasie niewiele zabrakło także Łukaszowi Baranowi, kiedy to po ponownym dośrodkowaniu Dawida Kubisztala uderzył głową tuż obok bramki. Do przerwy wyrównany pojedynek, może nawet z lekką przewagą i naprawdę poprawną grą naszego zespołu.
Wszystko co złe dla Wisanu rozpoczęło się od indywidualnego błędu Jakuba Gnata. Nasz bramkarz przy próbie dalekiego wznowienia nabił atakującego go przeciwnika tak niefortunnie, że piłka wturlała się do naszej siatki. Po tym wydarzeniu nasza gra kompletnie się rozsypała i rozwiązał się worek z golami. Nie minęła chwila, a ekipa z Wrzaw błyskawicznie podwyższyła prowadzenie. Nie przerwaliśmy w porę ataku po lewej stronie, gracz Sanu podał po ziemi wzdłuż bramki, a Kacper Broda strzałem z bliskiej odległości pod poprzeczkę po raz drugi wpisał się na listę strzelców. W naszych szeregach zaczęły się pojawiać coraz większe dziury w defensywie, co skrzętnie i na dodatek w łatwy sposób wykorzystywali gospodarze. W 64 minucie po oskrzydlającej akcji niepilnowany zupełnie w polu karnym Maciej Fietko pokonał naszego bramkarza uderzeniem pomiędzy jego nogami. W 77 minucie kolejną bramkę dla gospodarzy zdobył Paweł Pietruszka, posyłając futbolówkę nie do obrony tuż obok prawego słupka. Wynik rywalizacji ustalił zaś w 80 minucie Maciej Fietko, który dobił piłkę odbitą od poprzeczki po kopnięciu z dystansu. Rezultat mógł być wyższy, ale tuż przed końcem spotkania zawodnik Sanu przeniósł w doskonałej okazji futbolówkę nad bramką. Wiele o naszym występie w drugiej połowie mówi też to, że najbliżej trafienia byliśmy po nieudanym dośrodkowaniu Dawida Jarosza, po którym piłka nieoczekiwanie zatrzymała się na prawym słupku.
Klęska na inaugurację. Nie ma dla nas żadnego usprawiedliwienia na tak szokujące rozmiary porażki, a nad drugą połową spuszczamy zasłonę milczenia. Praktycznie z żadnym zespołem na tym poziomie rozgrywkowym nie przegraliśmy w tym stuleciu tak wysoko (wyjątkiem mecz z rezerwami Siarki Tarnobrzeg). Przed przerwą nic nie wskazywało na to, że końcowe rozstrzygnięcie będzie aż tak niekorzystne dla Wisanu. Wyglądaliśmy na drużynę mądrze poukładaną taktycznie, ze swoimi sytuacjami na otwarcie wyniku. Po zmianie stron wszystko potoczyło się już nie po naszej myśli. Mamy nad czym popracować.
San Wrzawy - WISAN Skopanie 5:0 (0:0)
1:0 52' Kacper Broda
2:0 54' Kacper Broda
3:0 64' Maciej Fietko
4:0 77' Paweł Pietruszka
5:0 80' Maciej Fietko
WISAN: Jakub Gnat - Łukasz Trzeciak, Marcin Serafin, Bartłomiej Furdyna, Dawid Jarosz - Dawid Kubisztal, Marcin Hynowski, Kacper Lis, Krzysztof Kubiak - Kacper Pietraszko (76' Janusz Hynowski), Łukasz Baran
Sędziował: Rafał Sawicki (Tarnobrzeg)
San Wrzawy | Statystyki meczowe | WISAN Skopanie |
---|---|---|
13 | strzały | 14 |
8 | strzały celne | 3 |
4 | spalone | 0 |
2 | rzuty rożne | 4 |