Niewykorzystane sytuacje się mszczą - w tym krótkim stwierdzeniu zawarta jest kwintesencja niedzielnego spotkania rozegranego w Baranowie Sandomierskim. Drużyna Wisanu Skopanie, mimo stworzenia kilku doskonałych okazji do strzelenia bramki, przegrywa z OKS Wielowieś aż 0:3.
Ponownie drużyna ze Skopania wychodzi z szatni na boisko wielce nieskoncentrowana. W 3 minucie do prostopadłego podania wystartował na czas Łukasz Stachowicz. Napastnik przyjezdnych stanął oko w oko z bramkarzem Wisanu i z olimpijskim spokojem otwiera rezultat rywalizacji. W 16 minucie na uderzenie z dystansu połasił się Wiktor Nowak – próba okazała się niedostateczna. W 20 minucie Arek Nowak po przechwycie futbolówki ruszył w kierunku pola karnego i wzrokiem odnalazł biegnącego po przeciwnej stronie Krzyśka Kubiaka. Podanie zostało skierowane nieco za plecy, wobec czego nasz napastnik musiał odegrać futbolówkę do ustawionego zza szesnastką Marcina Serafina – kopnięcie zawodnika gospodarzy powędrowało w środek bramki. W 21 minucie piłka po strzale Łukasza Stachowicza z okolic bocznej strefy pola bramkowego musiała odbić się szczęśliwie od któregoś z naszych piłkarzy, gdyż arbiter główny wskazał na rzut rożny. W 28 minucie po zagraniu Krzysztofa Kubiaka z prawego sektora boiska Dawid Kubisztal dwukrotnie miał chrapkę na zdobycie bramki z okolic jedenastego metra – raz próba została zablokowana, natomiast drugie uderzenie lewą nogą poszybowało wysoko nad bramką. W 34 minucie kopnięcie z dystansu gracza z Wielowsi ostemplowało poprzeczkę. W 36 minucie znakomicie na przedpolu zachował się Tomek Kryszpin dobiegając pierwszy od przeciwnika do bezpańskiej futbolówki – nasz bramkarz wślizgiem zdołał zażegnać niebezpieczeństwo i piłka opuściła pole gry poza linię autową. Następnie w przeciągu zaledwie minuty nasza drużyna stworzyła dwie stuprocentowe sytuacje, których niewykorzystanie graniczyło z cudem. No proszę, a jednak. W 37 minucie piłka po kopnięciu Wiktora Nowaka z dystansu odbiła się od poprzeczki, a następnie od ziemi wracając w pole gry – próbę powtórnego strzału głową z odległości w przybliżeniu dwóch metrów przez Krzysztofa Kubiaka fantastycznie powstrzymał bramkarz z Wielowsi. Natomiast parędziesiąt sekund później szansę na dobitkę zmarnował Dawid Kubisztal. Pomocnik Wisanu znalazł się w odpowiednim miejscu w polu karnym, ale mając pustą większą część bramki nie potrafił wpisać się na listę strzelców kierując futbolówkę wprost na poprzeczkę. Do przerwy jednobramkowe prowadzenie gości.
W 46 minucie chwiejnie przy centrze z rzutu wolnego zachował się Tomek Kryszpin, ale szybko mógł się zrehabilitować łapiąc piłkę wprost w swoje rękawice po strzale z głębi pola karnego. W 54 minucie po dośrodkowaniu ze stałego fragmentu gry wykonywanego z identycznego punktu jak osiem minut wcześniej blisko zdobycia głową trafienia samobójczego był Marcin Serafin – bramkarz Wisanu popisał się na szczęście instynktowną interwencją. W 60 minucie słupek uratował gospodarzy od utraty drugiego gola. W 62 minucie Krzysztof Kubiak perfekcyjnym prostopadłym podaniem uruchomił Dawida Kubisztala. Nasz zawodnik znalazł się w sytuacji sam na sam, ale ponownie górą okazał się być bramkarz z Wielowsi. W 68 minucie po wrzutce z prawego skrzydła piłkarz przyjezdnych finalizował akcję szczupakiem ponad bramką. W 70 minucie piłkę po dośrodkowaniu Kacpra Smykli wypluwa golkiper OKSu, Janusz Hynowski stojący tyłem do bramki wystawia futbolówkę jak na dłoni do niepilnowanego Krzysztofa Kubiaka, ale i tym razem zawiodło wykonanie. W 72 minucie Daniel Kuciński zdobywa bramkę podcinającą skrzydła naszemu zespołowi. Piłka po cudownym uderzeniu gracza z Wielowsi nabrała nieoczekiwanej paraboli lotu i wpadła w samo okienko. A w 90 minucie dzieła zniszczenia dopełnił Łukasz Stachowicz finalizując szybki kontratak swojej drużyny do pustej bramki.
Prawo serii. Jak nie idzie, to nie idzie. Nieważne czy drużyna ze Skopania rozgrywa koszmarne, czy tak jak w meczu z Wielowsią dobre, a nawet momentami bardzo dobre zawody. Gdyby bowiem za wczorajszy występ zostały przyznawane noty za styl, jury musiałoby ocenić zapewne przychylniej podopiecznych Janusza Hynowskiego. No, ale w piłce tak to nie działa. Wygrywa ten, kto zdobywa bramki. A naszemu zespołowi towarzyszyła w niedzielę niewyobrażalna indolencja strzelecka pod bramką przeciwnika. Bramkarz z Wielowsi okazał się być murem nie do przebicia. Aż naprawdę ciężko uwierzyć, iż żadnej z wypracowanych sytuacji nie udało zamienić się na gola. Mając tyle okazji musowo trzeba wykorzystać choćby tą jedną. Spoglądając na bilans wszystkich zdobytych bramek w obecnych rozgrywkach trzeba stwierdzić, iż nasza gra ofensywna stanowi obecnie problem olbrzymiego kalibru - obok LZS Krzątka niebiesko - biało - zieloni mają w swoim dorobku najmniej strzelonych goli.
WISAN Skopanie - OKS Wielowieś 0:3 (0:1)
0:1 3' Łukasz Stachowicz
0:2 72' Daniel Kuciński
0:3 90+3' Łukasz Stachowicz
WISAN: Tomasz Kryszpin - Mikołaj Leśniak, Dawid Ozga (53' Dominik Furdyna), Bartłomiej Furdyna, Łukasz Trzeciak - Dawid Kubisztal (81' Eryk Pietraszko), Marcin Serafin, Arkadiusz Nowak, Wiktor Nowak (69' Janusz Hynowski), Paweł Czechura (46' Kacper Smykla) - Krzysztof Kubiak
Sędziował: Andrzej Wilk