To była standardowa rywalizacja derbowa, jaką w ostatnich latach prezentują nam obydwa zespoły. Mnóstwo walki, ostrej gry, mieszczącej się tym razem w ramach przepisów. Zryw, strata, walka. Niewiele piłki w piłce, przede wszystkim w drugiej połowie. Początek pojedynku ewidentnie należał do Wisanu. W 7 minucie zakotłowało się w polu karnym przyjezdnych. Po serii zablokowanych zagrań wreszcie Dawidowi Jaroszowi udało się ominąć przeciwnika i dojść do sytuacji strzeleckiej, ale nasz skrzydłowy kopnął tylko w boczną siatkę. W 17 minucie drużyna ze Skopania wychodzi już na prowadzenie. Oni znowu to zrobili! Futbolówka po wyrzucie Tomasza Szymczyka z autu trafiła do Kamila Kędziory, który umiejętnie dołożył stopę zdobywając arcyważnego gola w tym spotkaniu. Taki duet stoperów to skarb! Nie minęła chwila, a jedenastka trenera Hynowskiego poszła za ciosem błyskawicznie podwyższając rezultat. Dawid Jarosz na lewym skraju szesnastki przytomnie przerzucił sobie piłkę na nad obrońcą i następnie perfekcyjnym uderzeniem zaskoczył bramkarza Strzelca. Decydujące podanie w tym przypadku należało do Wiktora Nowaka. Optyczna przewaga z początku konfrontacji została udokumentowana dwoma trafieniami, lepszego startu trudno sobie wyobrazić. Dwie minuty, które wstrząsnęły Strzelcem. Jednak ekipa z Dąbrowicy nie zamierzała oczywiście złożyć broni. W 31 minucie goście po trzech próbach strzelają bowiem kontaktowego gola. Po kopnięciu z dystansu futbolówka najpierw ostemplowała poprzeczkę, następnie dobitkę odbił przed siebie Jakub Gnat, ale już przy kolejnym, precyzyjnym kopnięciu Macieja Kulczyckiego nasz bramkarz był już bezradny. Parę minut później ponownie na dwubramkową przewagę mógł nas wyprowadzić Kacper Lis. Po wyrzucie z autu napastnik Wisanu czekał ustawiony szeroko na futbolówkę, a gdy trafiła do niego to strzałem z półwoleja posłał ją nad bramką. 

Przez pierwszy kwadrans drugiej odsłony ekipie Wisanu udało się wykreować dwie wartościowe okazje bramkowe. W 54 minucie Dawid Kubisztal obsłużył krótkim, prostopadłym podaniem Kacpra Lisa, ale nasz piłkarz podpalił się uderzając praktycznie w sytuacji sam na sam nad poprzeczką. W 60 minucie podobnie z kolei zachował się Kamil Kędziora. Obrońca Wisanu został w polu karnym po nieudanym stałym fragmencie gry, uniknął spalonego po zagraniu ze środkowej strefy i po nienagannym przyjęciu znacznie spudłował. Ostatnie pół godziny to już bardzo mierne widowisko, choć z pewnością emocjonujące, bo przecież końcowe rozstrzygnięcie było na ostrzu noża. Ani Wisan, ani przede wszystkim próbujący gonić Strzelec niewiele potrafił zdziałać. Goście byli bezzębni, niewiele zaproponowali w ofensywie. Tak po prawdzie tylko raz po strzale z rzutu wolnego Jakub Gnat musiał bardziej wykazać się swoimi umiejętnościami bramkarskimi. Naszej drużynie było w to mi graj. Na dodatek w 87 minucie blisko ostatecznego przesądzenia losów rywalizacji był Kacper Lis, gdy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego futbolówka po jego uderzeniu pechowo nie przekroczyła linii bramkowej. Były tu pewne wątpliwości, ale arbiter nakazał grać dalej. Trzecie trafienie na szczęście nie okazało się konieczne i pokonujemy w derbach Strzelca Dąbrowica 2:1.

Z przebiegu całego spotkania wygrywa po prostu zespół lepszy, bardziej konkretny, który stworzył sobie więcej sytuacji bramkowych. Piłkarze ze Skopania spełnili marzenia swoich kibiców. Nic bowiem bardziej nie cieszy niż zwycięstwo ze Strzelcem Dąbrowica. Zawsze przyjemnie utrzeć nosa odwiecznemu rywalowi. Derby są nasze! Dziękujemy!

WISAN Skopanie - Strzelec Dąbrowica 2:1 (2:1)

1:0 17' Kamil Kędziora (asysta Tomasz Szymczyk)
2:0 19' Dawid Jarosz
2:1 32' Maciej Kulczycki

WISAN: Jakub Gnat - Mikołaj Leśniak (90' Mateusz Kubisztal), Kamil Kędziora , Tomasz Szymczyk, Bartłomiej Furdyna - Dawid Kubisztal (63' Krzysztof Kubiak), Marcin Serafin, Łukasz Trzeciak , Wiktor Nowak (66' Łukasz Uzar), Dawid Jarosz (80' Arkadiusz Nowak) - Kacper Lis (88' Karol Sawicki)

Sędziował: Kazimierz Walski