W wyjazdowym meczu 10. kolejki remisujemy bezbramkowo z LZS-em Jadachy. Dla Wisanu to czwarte z rzędu spotkanie bez straconej bramki i kolejne bez porażki.
Dzięki uprzejmości iTV Wisła mamy przygotowany skrót tego spotkania (LINK). Dziękujemy i zachęcamy naszych kibiców do subskrybowania.
Trzecią setkę występów w barwach Wisanu rozpoczął Dawid Kubisztal (200. mecz rozegrał z Wichrami Rzeczyca Długa).
To był mecz wyrównany, w którym oglądaliśmy dwa różne sposoby na grę. Drużyna Wisanu, jak to ma w swoim zwyczaju, podejmowała się prób konstruowania akcji od tyłu. Oczywiście, raz wychodziło to lepiej, raz gorzej, jednak tak generalnie to piłką operowaliśmy częściej od przeciwników. Gospodarze z kolei grali przede wszystkim z pominięciem środka pola, wykorzystując w ataku najlepszego strzelca ligi, który stwarzał nam największe zagrożenie. Wszystko rozpoczęło się od sytuacji, po której byliśmy zdecydowanie najbliżej zdobycia gola w całym spotkaniu. W 6 minucie z dystansu w poprzeczkę uderzył Wiktor Nowak i tylko centymetry decydowały o tym, że futbolówka nie znalazła się w okienku bramki. W odpowiedzi, siedem minut później, Tomasz Wolan huknął z prostego podbicia z dalszej odległości, ale na posterunku stał Jakub Gnat, odbijając piłkę na rzut rożny. Tuż przed przerwą ten sam zawodnik zmarnował stuprocentową szasnę. W 42 minucie ominął on interweniującego daleko na przedpolu bramkarza Wisanu i przed sobą miał praktycznie już tylko pustą bramkę. Trafienia jednak nie było, ponieważ futbolówkę zmierzającą do siatki zablokował w ostatniej chwili asekurujący Bartłomiej Furdyna. W 44 minucie na małej przestrzeni w polu karnym pograli ze sobą młodzieżowcy Wisanu, Kacper Pietraszko dograł do Łukasza Barana, a ten na piątym metrze został skutecznie przyblokowany przez obrońcę.
Druga połowa to praktycznie podobny obraz gry, przede wszystkim oba zespoły chciały się ustrzec jakichkolwiek błędów w defensywie. W 62 minucie po dalekim dośrodkowaniu z rzutu wolnego Tomasz Wolan przyjęciem klatką piersiową w szesnastce wystawił sobie piłkę na uderzenie, z którym bez problemów poradził sobie Jakub Gnat, pewnie chwytając ją w rękawice. Minutę potem Kacper Lis pociągnął z futbolówką do przodu parę metrów, a następnie pokusił się on o kopnięcie z dystansu, które nieznacznie ominęło prawy słupek. W 66 minucie wypracowaliśmy swoją najlepszą i taką ostatnią, godną odnotowania okazję w tej połowie. Łukasz Baran powalczył z przeciwnikami o piłkę w polu karnym, odwrócony tyłem do bramki wystawił ją do ustawionego na skraju szesnastki Dawida Kubisztala, a pomocnik Wisanu z dość z czystej pozycji strzelił wprawdzie mocno, ale i wysoko nad poprzeczką. Kolejne szanse to już efekt działań gospodarzy. Dwukrotnie wykonywali oni rzut wolny z podobnej, niebezpiecznej odległości. Raz gracz LZS-u uderzył wprawdzie bardzo nieczysto, lecz w drugim przypadku zmuszony do interwencji na linii został Jakub Gnat, odbijając futbolówkę na rzut rożny. W 82 minucie z dalekiej odległości naszego golkipera próbował przelobować Tomasz Wolan, ale przycelował wyłącznie w górną siatkę. W 87 minucie wróciliśmy z dalekiej podróży, a jeden punkt naszemu zespołowi uratował w cudowny sposób Jakub Gnat. Nasz bramkarz zdołał wyjąć piłkę meczową zmierzającą w okienko po kopnięciu z woleja. To była interwencja klasy światowej, która zagwarantowała nam ostatecznie bezbramkowy remis.
Mimo, że nie zobaczyliśmy żadnego gola to spotkanie nie było aż takim nudnym widowiskiem, a remis to myślę sprawiedliwy wynik. Przyjmujemy go z umiarkowanym optymizmem, bo jednak celowaliśmy w pozycję wicelidera. Z drugiej strony te dwie lepsze okazje należały do gospodarzy i to oni mogą czuć pewien niedosyt, porównywalny zresztą do naszego po meczu w Grębowie pod koniec wakacji. Nie zmienia to faktu, że drużyna Wisanu zaprezentowała się bardzo solidnie, zwłaszcza w tak eksperymentalnym zestawieniu, wynikającym z potrzeby chwili. Decyzyjność w trzeciej tercji - to był nasz główny problem w tym pojedynku. Wcale nie było tak, że piłkarze ze Skopania nie mieli tam w ogóle dostępu. Często gościliśmy pod polem karnym, jednak mnóstwo było takich sytuacji, w których podejmowaliśmy złe wybory, zawodziło też ostatnie podanie. Dlatego też nie udało się nam strzelić żadnej bramki. Zachowujemy za to czwarte czyste konto z rzędu, a nie przegrywamy już po raz piąty. To jest naprawdę budujące, ale i dla mnie pozytywnie zaskakujące.
LZS Jadachy - WISAN Skopanie 0:0
WISAN: Jakub Gnat - Krzysztof Kubiak (83' Kacper Czechura), Marcin Hynowski , Bartłomiej Furdyna, Mikołaj Leśniak - Kacper Pietraszko , Dawid Kubisztal, Kacper Lis, Wiktor Nowak, Mirosław Dryka (90' Tomasz Kryszpin) - Łukasz Baran
Sędziował: Tomasz Giżka (Stalowa Wola)
LZS Jadachy | Statystyki meczowe | WISAN Skopanie |
---|---|---|
12 | strzały | 9 |
7 | strzały celne | 3 |
0 | spalone | 0 |
8 | rzuty rożne | 5 |