Seria meczów Wisanu Skopanie bez porażki dobiegła dzisiaj końca. Nasza drużyna przegrała 1:3 z Sanem Wrzawy w wyjazdowym meczu 19. kolejki rozgrywek A klasy.
Piłka nożna jest grą błędów, kto ich popełni mniej – ten wygra. Ta banalna, piłkarska prawda najlepiej oddaje przyczynę porażki Wisanu na stadionie w Sokolnikach, gdyż dwa indywidualne, rażące przewinienia zaważyły na losach całego spotkania. Jednak po kolei. W tym meczu od samego początku szło nam jak "krew z nosa". Naładowana bardzo pozytywnie drużyna Sanu bez żadnych kompleksów i respektu przystąpiła do rywalizacji z wiceliderem tabeli, sprawiając zespołowi Janusza Hynowskiego nie lada trudności. Pierwszy sygnał ostrzegawczy gospodarze wysłali w 7 minucie. Po długim zagraniu za linię obrony Maciej Fietko wygrał pojedynek biegowy z Kamilem Kędziorą, ale w sytuacji sam na sam natrafił na rewelacyjnie interweniującego Jakuba Gnata. Parę minut potem bramkarz Wisanu nie zdołał już niestety nas uratować i musiał skapitulować po raz pierwszy. Po krótkim rozegraniu rzutu rożnego Wiktor Nowak "zakiwał się" na połowie rywala, czego skutkiem okazała się strata futbolówki oraz błyskawiczny kontratak lewą stroną Sanu Wrzawy. Brak zorganizowania w szeregach obronnych został wykorzystany przez Macieja Fietko, który w sytuacji dwóch na jednego zdecydował się na indywidualne rozwiązanie i pewnym strzałem umieścił futbolówkę w siatce. Odpowiedź Wisanu mogła być natychmiastowa. W 16 minucie Krzysztof Kubiak uruchomił podaniem górą spod linii autowej zbiegającego między stoperów Wiktora Nowaka. Naszemu młodzieżowcowi zabrakło jednak olimpijskiego spokoju, ponieważ w sytuacji sam na sam kopnął mocno w bramkarza. W 19 minucie po dośrodkowaniu ze stałego fragmentu piłka nieoczekiwanie przeszła za naszą defensywę, lecz zupełnie nie spodziewający się tego zawodnik miejscowych niewłaściwie dołożył nogę, wobec czego skończyło się tylko na niecelnym strzale. Po dłuższym przestoju i wyrównanej grze na następną okazję oczekiwaliśmy do 36 minuty. Inicjujący akcję i przedzierający się środkiem Wiktor Nowak podał w pole karne do Kacpra Lisa, ten rozszerzył następnie do prawej strony, do Dawida Kubisztala, ale uderzenie naszego skrzydłowego ominęło lewy słupek.
W drugiej połowie liczyliśmy na całkowitą odmianę gry podopiecznych trenera Hynowskiego. Jednak tuż po zmianie stron drużyna Wisanu znalazła się w jeszcze większych tarapatach. W 50 minucie Bartłomiej Furdyna stratą przy wyprowadzeniu pozostawił osamotnionego z dwoma przeciwnikami Kamila Kędziorę. Nasz obrońca próbował naciskać gracza z futbolówką przy nodze, ale nie zdołał zapobiec podaniu w bok do Macieja Fietko który strzelił praktycznie do pustej bramki. Ekipa ze Skopania po tym trafieniu nie potrafiła się przez dłuższą chwilę pozbierać. Gospodarze skutecznie faulami wytrącali naszych piłkarzy z rytmu. Wprawdzie z każdą upływającą minutą dało się zaobserwować w naszych szeregach większe poruszenie, lecz trudno było w dalszym ciągu zawiązać jakąś konkretną akcję w ofensywie (głównie bazowaliśmy na stałych fragmentach), a co dopiero zdobyć kontaktową bramkę. Udało się to raptem w doliczonym czasie gry, tuż zresztą po tym, gdy Jakub Gnat odbił szczęśliwie piłkę na poprzeczkę po strzale głową. W 94 minucie skuteczną dobitką po główce Kacpra Lisa i obronie bramkarza popisał się z najbliższej odległości Tomasz Kryszpin. Spodziewano się, że będzie to jedynie trafienie na otarcie łez, ponieważ czas gry w zasadzie dobiegł końca. Po części w sumie, z tym otarciem, tak było, aczkolwiek tuż po szybkim wznowieniu gry gospodarze dobili jeszcze bardziej naszą jedenastkę. W ostatniej akcji tego meczu Jakub Gnat został przelobowany przez Łukasza Lasotę uderzeniem z lewego narożnika pola karnego i i ostatecznie przegrywamy w Sokolnikach 1:3.
No nie napiszę, że nic się nie stało, bo się stało. W tym sezonie nie zwykliśmy przegrywać z rywalami nie należącymi do czołówki ligi, dlatego tym większe niezadowolenie panuje w naszym obozie. Tym marnym występem sami sobie pokrzyżowaliśmy plany. Jednak uczciwie trzeba powiedzieć, że wygrała drużyna tego dnia po prostu lepsza. Wrzawianie potrafili wykorzystać nasze oczywiste błędy, których do tej pory się z grubsza ustrzegaliśmy. Porażka z Sanem Wrzawy, dodajmy pierwsza od końca września, delikatnie komplikuje naszą sytuację w tabeli i powinna dać wiele do myślenia. Strata do Juniora Zakrzów się zwiększyła, a przewaga nad Jeziorakiem Chwałowice stopniała już tylko do dwóch punktów. Nadchodzący tydzień może okazać się kluczowy.
San Wrzawy - WISAN Skopanie 3:1 (1:0)
1:0 13' Maciej Fietko
2:0 50' Maciej Fietko
2:1 90+4' Tomasz Kryszpin
3:1 90+5' Łukasz Lasota
WISAN: Jakub Gnat - Mikołaj Leśniak, Kamil Kędziora, Bartłomiej Furdyna, Mateusz Kubisztal (61' Mirosław Dryka) - Marcin Serafin, Marcin Hynowski, Dawid Kubisztal (69' Dominik Furdyna) (76' Tomasz Kryszpin ) - Wiktor Nowak (62' Kacper Pietraszko), Kacper Lis, Krzysztof Kubiak
Sędziował: Kazimierz Walski (Tarnobrzeg)
San Wrzawy | Statystyki meczowe | WISAN Skopanie |
---|---|---|
11 | strzały | 14 |
7 | strzały celne | 6 |
1 | spalone | 0 |
6 | rzuty rożne | 7 |