Drużyna Wisanu Skopanie w środowe popołudnie odniosła trzecią porażkę z rzędu przegrywając z Koniczynką Ocice 2:4.
250. mecz w barwach Wisanu zanotował Bartłomiej Furdyna.
Od pierwszego gwizdka sędziego naszym zawodnikom szło jak po grudzie. Ekipa ze Skopania z trudem konstruowała składne akcje i brakowało jej sposobu na rozregulowanie szyków obronnych przeciwnika. Postawiono zatem na mówiąc brzydko dzidowanie, z którego ani skrzydłowi, ani napastnicy Wisanu nie potrafili uczynić wiele pożytku. Podobnym pomysłem wykazywali się piłkarze Koniczynki. Różnica polegała jednak na tym, że im sztuka się ta udawała, zagrania te były bardziej przemyślane, tworząc dzięki temu liczne okazje do strzelenia gola. W 9 minucie gospodarze wysłali pierwsze ostrzeżenie. Po podaniu za linię obrony gracz Koniczynki ściął akcję w polu karnym na lewą nogę i mając przez sobą już wyłącznie samego bramkarza uderzył wprost w Tomasza Kryszpina. Na nic zdał się ten sygnał ostrzegawczy i minutę potem zespół z Ocic obejmuje już prowadzenie. Po uderzeniu z dystansu futbolówka tak niefartownie odbiła się od Bartłomieja Furdyny, że opadając trafiła prosto do wbiegającego w szesnastkę Jana Kołodzieja, który bez zastanowienia, z pierwszej piłki, strzelił tuż obok bezradnego bramkarza Wisanu. W 19 minucie gospodarze podwyższają prowadzenie. Po prostopadłym podaniu Jan Kołodziej ruszył ze skrzydła w pole karne i w sytuacji jeden na jeden, podcinką, najpierw kopnął w lewy słupek, ale dobitka do pustej bramki okazała się być już skuteczna. W 26 minucie drużyna Wisanu wreszcie groźniej zaatakowała bramkę przeciwnika. Strzał Krzysztofa Kubiaka zza pola karnego nieznacznie ominął prawy słupek. Jak należy uderzać z dystansu zaprezentował jednak w 30 minucie Łukasz Mazur. Piłkarz Koniczynki cudownym kopnięciem w samo okienko zdobywa trzeciego gola dla swojego zespołu. No ludzie kochani, po trzydziestu minutach przegrywamy 0:3. To już samo przez się mówi o dyspozycji Wisanu w tym spotkaniu. A dodatkowo, w 38 minucie miejscowi mieli sposobność, aby zwiększyć rozmiary prowadzenia. Po podaniu głową zawodnik z Ocic uciekł naszym defensorom, ale został powstrzymany przez Tomasza Kryszpina. Do szatni drużyna Wisanu schodziła zatem z trzybramkową stratą, a takiego obrotu spraw nie spodziewali się pewnie najwięksi optymiści ze strony obozu rywala.
Druga połowa rozpoczęła się jednak od szybkiego zredukowania deficytu bramkowego. W 52 minucie Krzysztof Kubiak prostopadłym zagraniem między stoperami obsłużył Kacpra Lisa, a nasz napastnik w sytuacji sam na sam z bramkarzem wykazał się zimną krwią umieszczając piłkę w siatce. Pierwszy krok został wykonany, nadzieje przywrócone. Jeżeli ekipa Wisanu miała jakikolwiek plan na drugą odsłonę to został on jednak zniweczony w 57 minucie. Po dośrodkowaniu z lewego sektora boiska Maciej Gajda tak umiejętnie dostawił nogę, że futbolówka wpadła po raz czwarty do bramki strzeżonej przez Tomasza Kryszpina. Wracamy zatem do punktu wyjścia sprzed przerwy i naszemu zespołowi pozostało jedynie przypudrowanie tego rezultatu, bo nie oszukujmy się, z tej mąki i tak chleba już by nie było. Blisko trafienia w 66 minucie był po centrze z rzutu rożnego Dawid Jarosz, ale główkował tuż obok słupka. W 76 minucie Mikołaj Leśniak odebrał piłkę lewemu obrońcy tuż przed polem karnym. Następnie ruszył on w kierunku linii bramkowej i podaniem wzdłuż wypatrzył po drugiej stronie Dominika Furdynę, któremu z kolei pozostało skierować futbolówkę do pustej bramki. Niestety, na tyle było stać drużynę ze Skopania, a dodatkowo nie pomogła nam bezpośrednia czerwona kartka Dominika Furdyny, którą otrzymał w jednej z masowych konfrontacji. Jeszcze może wspomnę, że tuż przed gwizdkiem kończącym zawody piłka po lobie nad golkiperem Krzysztofa Kubiaka ostemplowała poprzeczkę. Po mizernym występie Wisan Skopanie przegrywa z Koniczynką Ocice 2:4.
Parafrazując klasyka, tylko może w bardziej cenzuralnych słowach. Kibice są wkurzeni, sami jesteśmy wkurzeni, trener jest wkurzony i ogółem jedno wielkie wkurzenie. Jeszcze wprawdzie nie pora bić na alarm, ale gra Wisanu nie wygląda w ostatnim czasie tak jakbyśmy tego oczekiwali. Z LZS-em Żabno produkt meczopodobny, z Sanem Rozwadów zasłużona porażka, z Koniczynką Ocice paździerz. W konsekwencji trzecia porażka z rzędu i osunięcie się na szóstą lokatę w ligowym zestawieniu. Martwi szczególnie spora liczba straconych bramek w ostatnim czasie, bo tuż już na wiosnę średnio dwa gole na mecz. Natomiast w spotkaniu A klasy drużyna Wisanu straciła cztery lub więcej bramek pierwszy raz od września 2017 roku, przegrywając wówczas na wyjeździe z Siarką II Tarnobrzeg 0:8. Doskonale wiemy, że to defensywa stanowiła podstawę dobrych rezultatów naszego zespołu w rundzie jesiennej. A bez tego w naszym przypadku ani rusz.
Koniczynka Ocice - WISAN Skopanie 4:2 (3:0)
w pierwotnym terminie (03 kwietnia, 15:00) odwołany z powodu zagrożenia epidemicznego
1:0 10' Jan Kołodziej
2:0 19' Jan Kołodziej
3:0 30' Łukasz Mazur
3:1 53' Kacper Lis (asysta Krzysztof Kubiak)
4:1 57' Maciej Gajda
4:2 75' Dominik Furdyna (asysta Mikołaj Leśniak)
Dominik Furdyna (WISAN Skopanie)
WISAN: Tomasz Kryszpin - Mikołaj Leśniak , Kamil Kędziora, Bartłomiej Furdyna, Paweł Czechura (81' Dawid Zgórski) - Dawid Kubisztal , Marcin Serafin, Marcin Hynowski (85' Łukasz Uzar), Dawid Jarosz (71' Dominik Furdyna ) - Kacper Lis (66' Jakub Gnat), Krzysztof Kubiak
Sędziował: Jędrzej Wołoszyn
Koniczynka Ocice | Statystyki meczowe | WISAN Skopanie |
---|---|---|
14 | strzały | 10 |
10 | strzały celne | 4 |
1 | spalone | 2 |
8 | rzuty rożne | 6 |