W ostatnim wyjazdowym meczu w sezonie Wisan Skopanie pokonał San Wrzawy 5:2. Dzięki temu zwycięstwu oraz wobec porażki OKS-u Wielowieś nasza drużyna ponownie awansowała na trzecią lokatę w tabeli.
Pierwsze minuty spotkania pod względem stwarzanych sytuacji należały do gospodarzy. Zespół Sanu parę razy zagroził bramce Tomasza Kryszpina zanim zdobył premierowe trafienie. Mówimy tu głównie o uderzeniu zza pola karnego, mówimy o krótko rozegranym rzucie rożnym, gdy po dośrodkowaniu zawodnik z Wrzaw urwał się spod krycia i główkował tuż obok lewego słupka. W 16 minucie, jak już zostało wspomniane, wrzawianie obejmują prowadzenie. Maciej Fietko wykorzystując dziurę w obronie wbiegł z piłką w szesnastkę, łatwym zwodem na prawą nogę przechytrzył naszego defensora i uderzając płasko, tuż przy słupku, nie pozostawił złudzeń naszemu bramkarzowi. Drużyna Wisanu na boiskowe wydarzenia zareagowała jednak w najlepszy możliwy sposób. W ciągu praktycznie jednej minuty to podopieczni Janusza Hynowskiego wyszli na jednobramkowe prowadzenie. W 21 minucie Krzysztof Kubiak na szybkości przedryblował kilku przeciwników i strzałem lewą nogą tuż obok prawego słupka doprowadził do wyrównania. Nie minęła chwila a na listę strzelców wpisał się Wiktor Nowak. Inicjatorem tej akcji był Dawid Kubisztal, który przy linii autowej znakomicie obrócił się z obrońcą na plecach, następnie podał do środka do Kacpra Lisa, a ten rozszerzył jeszcze do Wiktora Nowaka. Nasz młodzieżowiec nawinął rywala w polu karnym i mocnym kopnięciem umieścił futbolówkę w siatce. W następnym kwadransie groźniejszych sytuacji nie zanotowałem. Aż dopiero, gdy w 40 minucie gospodarze wyrównują stan rywalizacji. Po nieudanej akcji naszego zespołu piłka trafiła na prawe skrzydło do Łukasza Lasoty. Piłkarz Sanu długo ją holował przy dość biernym zachowaniu obrońców i ścinając na prawą nogę perfekcyjnie zakręcił obok prawego słupka – nasz bramkarz wyciągnął się jak struna, ale był po prostu bez szans. W 42 minucie ekipa ze Skopania szybko mogła, a nawet powinna odzyskać prowadzenie w tym meczu. Dawid Jarosz sprytnie wypatrzył w polu karnym niepilnowanego Krzysztofa Kubiaka, ale nasz napastnik stojąc sam został powstrzymany przez bramkarza. Następnie po centrze z rzutu rożnego Kamil Kędziora strzelał głową obok bramki. Tuż przed przerwą po kopnięciu z dystansu niebiesko – biało – zielonych przed utratą gola uratowała poprzeczka, ale i niewykluczone, że bardziej interwencja Tomasza Kryszpina, który koniuszkami palców zdołał sparować uderzenie na obramowanie bramki.
O ile pierwsza połowa była wymianą ciosów, ofensywną grą obydwu drużyn, tak po wznowieniu gry stroną dyktującą warunki byli już tylko podopieczni Janusza Hynowskiego. Po niecałej godzinie Kacper Lis do dwóch asyst dorzucił trafienie. Napastnik Wisanu zwęszył okazję po wybiciu głową przez Marcina Hynowskiego, wygrał pojedynek ze stoperem Sanu i wykorzystał sytuację jeden na jeden lekko dziubiąc futbolówkę obok nogi bramkarza. W 65 minucie Bartłomiej Furdyna z rzutu wolnego strzelił sam w środek bramki. Jednak ważniejsze było to co działo się następnie. Bramkarz z Wrzaw szybko próbował zainicjować akcję wyrzutem do lewego boku, ale znajdujący się właśnie tam obrońca Wisanu wyprzedził przeciwnika, wbiegł w pole karne i wystawił futbolówkę do pustej bramki Krzysztofowi Kubiakowi, któremu pozostało dopełnienie formalności. W 67 minucie Dawid Kubisztal z lewego skrzydła zagrał fałszem w szesnastkę. Tam po drugiej stronie czekał już Wiktor Nowak, ale nasz młodzieżowiec posłał piłkę nad bramką. W 71 minucie Krzysztof Kubiak ruszając ze skrzydła zdecydował się na solowe rozwiązanie – po ominięciu kilku rywali przedostał się w pole karne, ale świetną interwencją popisał się bramkarz gospodarzy. W 74 minucie dwukrotnie przed szansą stanął Kacper Lis. Nasz napastnik po dośrodkowaniu z lewej flanki uderzył najpierw w bramkarza, a przy dobitce na pustą bramkę przeniósł fatalnie futbolówkę nad poprzeczką. W 81 minucie dzieła zniszczenia dopełnił Jakub Gnat finalizując podanie z prawego boku Wiktora Nowaka strzałem ze szpica. Rezultat pojedynku mógł zostać podwyższony przez duet naszych rezerwowych młodzieżowców, ale zagrania Karola Sawickiego wzdłuż bramki nie wykorzystał Łukasz Uzar, który niepilnowany kopnął w bramkarza. Ostatnie słowo w tym meczu należało do Tomasza Kryszpina, który obronił sytuację sam na sam z napastnikiem Sanu. Ostatecznie wygrywamy 5:2.
Bardzo dobra postawa zawodników
Wisanu, ofensywny polot i niebiesko – biało – zieloni pokazali czarno na białym
kto jest po prostu lepszym zespołem. Potwierdziło się, że San Wrzawy nam leży -
dwa zwycięstwa z tym przeciwnikiem w tym sezonie i aż dwanaście strzelonych
bramek. Seria ośmiu meczów bez porażki trwa i „trwa mać”. Meldujemy wykonanie
zadania, a pozycja na podium jest już dosłownie o krok.
San Wrzawy - WISAN Skopanie 2:5 (2:2)
w pierwotnym terminie (18 kwietnia, 15:00) odwołany z powodu zagrożenia epidemicznego
1:0 16' Maciej Fietko
1:1 22' Krzysztof Kubiak (asysta Kacper Lis)
1:2 23' Wiktor Nowak (asysta Kacper Lis)
2:2 40' Łukasz Lasota
2:3 58' Kacper Lis (asysta Marcin Hynowski)
2:4 65' Krzysztof Kubiak (asysta Bartłomiej Furdyna)
2:5 81' Jakub Gnat (asysta Wiktor Nowak)
90' Artur Wożniak (San Wrzawy)
WISAN: Tomasz Kryszpin - Mikołaj Leśniak (84' Arkadiusz Szlęzak), Kamil Kędziora, Bartłomiej Furdyna, Dawid Jarosz - Wiktor Nowak (84' Dawid Zgórski), Marcin Serafin, Marcin Hynowski (83' Łukasz Uzar), Krzysztof Kubiak (74' Karol Sawicki), Dawid Kubisztal (77' Jakub Gnat ) - Kacper Lis
Sędziował: Łukasz Kijak (Nisko)
San Wrzawy | Statystyki meczowe | WISAN Skopanie |
---|---|---|
14 | strzały | 20 |
7 | strzały celne | 12 |
1 | spalone | 5 |
6 | rzuty rożne | 7 |