Gdzie podział się ten dobrze grający Wisan? W jeden tydzień nasza drużyna przekreśliła swoje marzenia o bezpośrednim awansie do klasy okręgowej. W niedzielnym hicie kolejki podopieczni Janusza Hynowskiego przegrali 1:3 z Juniorem Zakrzów, a o końcowym rezultacie, podobnie jak we wtorek w Grębowie, zaważył katastrofalny początek drugiej połowy.
W imieniu klubu chcieliśmy podziękować portalom Nadwisłą24.pl oraz iTV Wisła za przeprowadzenie transmisji live oraz przygotowanie skrótu spotkania.
Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była naprawdę obiecująca. Już po kilkudziesięciu sekundach pierwsze uderzenie nad bramką oddał z dystansu Dawid Kubisztal. Chwilę potem z dalszej odległości próbował zaskoczyć także Kamil Kędziora. W tym przypadku tor lotu piłki zmienił dodatkowo głową Kacper Lis, a bramkarz sparował ją instynktownie nad poprzeczkę. Rzutu rożnego jednak nie było, ponieważ napastnik Wisanu był wówczas na spalonym. Oglądaliśmy ogólnie typowy Wisan, który próbuje konstruować akcje od tyłu i rzadko wybija futbolówkę na oślep. Na mniej skomplikowane rozwiązania postawili goście z Zakrzowa. W 25 minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłkarz Juniora główkował jeszcze obok lewego słupka, ale już w 29 minucie przyjezdni zdobywają pierwsze trafienie. Po centrze z rzutu rożnego Marek Macioszek przelobował naszego bramkarza uderzeniem głową. To dopiero pierwsza stracona bramka ze stałego fragmentu gry w obecnym sezonie przez zespół Wisanu. Zawodnicy ze Skopania nie zwiesili głów i sześć minut później doprowadzili do wyrównania. Kacper Lis, przejąwszy piłkę tuż przed szesnastką, podał następnie lekko do boku, do Kacpra Pietraszko, a nasz młodzieżowiec przymierzył nie do obrony obok lewego słupka. W 40 minucie szczęście nie opuściło Tomasza Kryszpina, który przy zamiarze wybicia futbolówki trafił wprost w głowę atakującego go zawodnika, lecz skończyło się wyłącznie na strachu. Tuż przed zejściem na przerwę na czystej pozycji znalazł się Kamil Kędziora. Po wrzutce z rzutu wolnego obrońca Wisanu źle przyłożył głowę i futbolówka przeleciała obok bramki. Schodzimy do szatni zatem z remisem, ale i ze sporymi nadziejami, ponieważ to ekipa ze Skopania prezentowała się lepiej w tej części gry.
Jednak to, co wydarzyło się chwilę po zmianie stron woła o pomstę do nieba. Można zrozumieć raz taką sytuację, ale jeżeli w trzecim spotkaniu z rzędu tracimy bramki praktycznie tuż po wejściu na boisko, to trudno liczyć na coś więcej. W niedzielę w zaledwie trzy minuty pogrzebaliśmy swoje szanse na osiągnięcie korzystnego wyniku z liderem, a może i na zdecydowanie coś bardziej ważniejszego w przyszłości. W 47 minucie Bartłomiej Furdyna zapuścił się z piłką na połowę rywala, na skutek czego powstała wyrwa w szeregach obronnych Wisanu. Po stracie zakrzowianie błyskawicznie jednym prostopadłym podaniem przedostali się pod naszą bramkę, a Michał Żyła podcinką nad Tomaszem Kryszpinem sfinalizował akcję sam na sam. W 50 minucie Junior w dodatku podwyższa prowadzenie. Dwoma podaniami goście znaleźli się pod chorągiewką, a po dośrodkowaniu z prawej strony Mateusz Szlęzak strzałem głową pokonał bramkarza Wisanu. Jak widzimy na nagraniu, Tomasza Kryszpina prawdopodobnie zmylił dodatkowo rykoszet. Drużyna ze Skopania podjęła jeszcze rękawice, mieliśmy bowiem parę sytuacji, m.in. strzały z dystansu Kacpra Lisa oraz Krzysztofa Kubiaka, rzut wolny Bartłomieja Furdyny czy uderzenie głową Marcina Serafina. W międzyczasie futbolówka znalazła się nawet w siatce, aczkolwiek Kacper Lis ponownie znajdował się na spalonym. Jednak żadna z tych sytuacji nie była tak dobra, jak okazja Juniora z 90 minuty. Wówczas po długim podaniu gracz z Zakrzowa znalazł się oko w oko z naszym bramkarzem, lecz próba przelobowania go spaliła na panewce. Ostatecznie, głównie po przespaniu początku drugiej połowy, przegrywamy z Juniorem Zakrzów 1:3.
Smutek, rozczarowanie, żal. Takie nastroje dominują w skopańskich domach po wczorajszym spotkaniu. Wszystko w jeden tydzień posypało się jak domek z kart. Owszem, zauważalna była poprawa względem dwóch ostatnich pojedynków. Myślę nawet, że samą grą sprawialiśmy lepsze wrażenie od przeciwnika. Ale co z tego? Jak nie idzie, to nie idzie. Tym meczem żegnamy się z szansami na bezpośredni awans do klasy okręgowej. Czy Wisan stać na baraże, które są jeszcze w naszym zasięgu? Trudno znaleźć obecnie sportowe argumenty ku temu, ale dopóki piłka w grze wszystko jest możliwe. Ja przynajmniej będę w dalszym ciągu wierzył i zachęcam pozostałych do podobnego podejścia.
WISAN Skopanie - Junior Zakrzów 1:3 (1:1)
0:1 29' Marek Macioszek
1:1 35' Kacper Pietraszko (asysta Kacper Lis)
1:2 47' Michał Żyła
1:3 50' Mateusz Szlęzak
WISAN: Tomasz Kryszpin - Mateusz Sabo (59' Krzysztof Kubiak), Kamil Kędziora, Bartłomiej Furdyna, Łukasz Trzeciak (72' Mikołaj Leśniak) - Dawid Jarosz, Marcin Hynowski , Marcin Serafin, Kacper Lis, Dawid Kubisztal (82' Mateusz Kubisztal) - Kacper Pietraszko (67' Łukasz Baran)
Sędziował: Igor Samołyk (Gorzyce)
WISAN Skopanie | Statystyki meczowe | Junior Zakrzów |
---|---|---|
12 | strzały | 9 |
4 | strzały celne | 4 |
4 | spalone | 1 |
1 | rzuty rożne | 1 |