Podziałem punktów zakończyło się niedzielne spotkanie pomiędzy Sanem Wrzawy oraz Wisanem Skopanie. Na listę strzelców po stronie naszego zespołu wpisali się Dawid Kubisztal oraz Kacper Panek.
Pierwszą dobrą okazję do otwarcia rezultatu wykreowali sobie goście ze Skopania. W 5 minucie Dawid Jarosz podaniem po ziemi wypatrzył w polu karnym Dawida Kubisztala, ale uderzenie bez przyjęcia naszego zawodnika okazało się zbyt niedokładne. Co wówczas nie udało się Dawidowi powiodło się w 13 minucie. Po przedłużeniu głową Mirka Dryki futbolówka trafiła bezpośrednio na nogę znajdującego się na skraju szesnastki naszego pomocnika, który bez zwłoki podjął decyzję o strzale – efektem bramka dająca prowadzenie niebiesko – biało – zielonym. Drużyna Sanu podrażniona obrotem spraw ostro wzięła się do odrabiania minimalnych strat. W 14 minucie niepewna interwencja naszego bramkarza na przedpolu powinna zostać bezlitośnie skarcona, aczkolwiek tym razem zawodnik gospodarzy nie potrafił umieścić piłki do pustej bramki zza pola karnego. Jednak cztery minuty potem ekipa z Wrzaw dopina swego. Wojciech Łabuda pierwszy doskoczył do bezpańskiej piłki i znakomitym kopnięciem z woleja z dalszej odległości nie dał żadnych szans Kubie Gnatowi. W 20 minucie środkowy obrońca Wisanu źle przewidział tor lotu futbolówki – gracz Sanu wbiegł w pole karne i znacznie się pomylił strzelając nad bramką. W 30 minucie Dawid Kubisztal podjął próbę z dystansu – piłka po obcierce od defensora wyszła na rzut rożny. W 32 minucie po dośrodkowaniu z lewej strony boiska nieznacznie główkował obok słupka piłkarz miejscowych. Minutę potem drużyna z Wrzaw wychodzi na prowadzenie. Po wrzutce z prawego skrzydła futbolówkę nieszczęśliwie do własnej siatki skierował Mikołaj Leśniak. W 37 minucie doskonałą paradą zachwycił Kuba Gnat broniąc uderzenie z okolic jedenastego metra wprost w swoje rękawice.
Drugą część rywalizacji podopieczni Janusza Hynowskiego rozpoczęli z wysokiego C. Dawid Kubisztal prostopadłym zagraniem między obrońcami uruchomił wychodzącego sam na sam z bramkarzem Kacpra Panka. Naszemu napastnikowi nie pozostało nic innego jak umieścić piłkę w bramce. Tak właśnie się stało i ekipa ze Skopania doprowadza do wyrównania. W 63 minucie zwykłe kopnięcie futbolówki do przodu wysoko w górę stworzyło niespodziewanie Dawidowi Kubisztalowi znakomitą okazję, którą pomocnik Wisanu zaprzepaścił – trącenie piłki osamotnionego w polu karnym zawodnika Wisanu okazało się chybione. W 71 minucie po centrze z prawego skrzydła Kacpra Panka znów szansę na zdobycie bramki wypracował sobie Dawid Kubisztal, ale uderzenie głową było niecelne. W 79 minucie drużyna Sanu oddaje pierwszy strzał po zmianie stron – kopnięcie z dystansu poszybowało nad poprzeczką. W doliczonym czasie gry bezsensowna strata w środku pola mogła mieć olbrzymie reperkusje. Można powiedzieć, że nasza drużyna wróciła z dalekiej podróży, gdyż gospodarze nie wykorzystali piłki meczowej – w zamieszaniu w polu karnym najpierw uderzenie z okolic pola bramkowego obronił nogami Kuba Gnat, a dobitka powędrowała obok słupka. Ostatecznie Wisan dzieli się punktami z Sanem Wrzawy.
Z przebiegu potyczki remis należy uznać za sprawiedliwy. W pierwszej połowie więcej do powiedzenia pod bramką przeciwnika mieli gospodarze, natomiast po zmianie stron korzystniej prezentowała się nasza drużyna. Szala zwycięstwa mogła przechylić się na jedną bądź drugą stronę, ale w niektórych sytuacjach zawodnikom zabrakło po prostu zimnej krwi. Dlatego tym bardziej podział punktów wydaje się słusznym rezultatem. Przerwanie domowej passy siedmiu zwycięstw z rzędu Sanu Wrzawy być może nie jest osiągnięciem z najwyższej półki, ale punkt zdobyty na tym terenie należy traktować z szacunkiem.
San Wrzawy - WISAN Skopanie 2:2 (2:1)
0:1 13' Dawid Kubisztal (asysta Mirosław Dryka)
1:1 18' Wojciech Łabuda
2:1 33' Mikołaj Leśniak
2:2 50' Kacper Panek (asysta Dawid Kubisztal)
WISAN: Jakub Gnat - Mikołaj Leśniak, Marcin Hynowski, Bartłomiej Furdyna, Paweł Czechura - Mirosław Dryka (55' Dominik Furdyna), Kacper Lis (64' Dawid Ozga), Łukasz Trzeciak , Dawid Kubisztal (89' Arkadiusz Szlęzak), Dawid Jarosz (71' Eryk Pietraszko) - Kacper Panek (79' Krzysztof Kubiak)
Sędziował: Igor Samołyk