Wisan Skopanie odniósł ósmą wyjazdową wygraną w obecnym sezonie. We wczesne niedzielne popołudnie podopieczni Janusza Hynowskiego wygrali z Czarnymi Lipa 3:2.
Drużyna Wisanu nie kazała kibicom długo czekać na bramkę, bo już w 3 minucie obejmujemy prowadzenie. Po dalekim wyrzucie z autu defensor Czarnych tak odbił futbolówkę głową do tyłu, że tę przejął Kacper Lis, a następnie wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem. Kolejne fragmenty pojedynku były jednak mało ekscytujące, ale za to po upływie 25 minut zdobywamy drugiego gola. Ponownie na listę strzelców wpisał się Kacper Lis. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego napastnik Wisanu wpierw nastrzelił wprawdzie bramkarza gospodarzy, ale błyskawicznie się potem zrehabilitował i przy następnej sposobności, korzystając z płaskiego zagrania Dawida Kubisztala, umieścił już z bliskiej odległości futbolówkę w siatce. W 31 minucie bardzo dobrym refleksem wykazał się Tomasz Kryszpin, kiedy to po centrze z rzutu rożnego obronił uderzenie bez przyjęcia zawodnika z Lipy. W 44 minucie miejscowi zdobywają kontaktowe trafienie "do szatni" z rzutu karnego. Jedenastka została podyktowana po faulu naszego bramkarza, choć sytuacja ta była z pewnością niejednoznaczna.
Na początku drugiej połowy Czarni mieli okazję na doprowadzenie do remisu. Piłkarz z Lipy otrzymał długie podanie za linię obrony, ale przegrał pojedynek z interweniującym na przedpolu Tomaszem Kryszpinem. Po drugiej stronie, w 54 minucie, jeszcze lepszą sytuację, a w zasadzie "setkę" zmarnował Kacper Lis, okradając jednocześnie z asysty Marcina Serafina. Pomocnik Wisanu znalazłszy lukę między stoperam obsłużył ze środka prostopadłym zagraniem naszego snajpera, a ten kopnął tylko prosto w bramkarza. W 62 minucie ponownie mieliśmy do czynienia z akcją tej dwójki, kiedy to po wrzutce z lewej strony młodszy z nich główkował tym razem tuż nad poprzeczką. W 72 minucie było z kolei o krok od trafienia samobójczego, ale po centrze z rzutu rożnego gracz Czarnych tak odbił piłkę, że ta trafiła tylko w poprzeczkę, wychodząc ponownie poza linię bramkową. W 84 minucie arbiter dopatrzył się zagrania ręką piłkarza gospodarzy w polu karnym i wskazał po raz drugi w tym spotkaniu na rzut karny, którego na gola zamienił nie mylący się w tej kwestii Bartłomiej Furdyna. To już siódma skutecznie wykorzystana jedenastka naszego kapitana w tym sezonie. Zespół z Lipy w doliczonym czasie gry zdołał zniwelować straty, gdy po zamieszaniu w szesnastce i błędzie bramkarza Wisanu do pustej siatki strzelił Radosław Goch, ale ostatecznie to niebiesko – biało - zieloni mogą zainkasować kolejny komplet punktów w tym sezonie.
Nie będziemy udawać, że był to dobry występ Wisanu, ale mimo wyniku na styku to nasze zwycięstwo w tym meczu nie pozostawiało złudzeń. W drugiej połowie, poza tym jedynym wyjątkiem, drużyna z Lipy nie oddała praktycznie żadnego groźnego strzału przy naszym jednobramkowym prowadzeniu. To było spotkanie, w którym zwycięstwo było absolutnym obowiązkiem i z tego zadania zawodnicy Wisanu wywiązali się wyśmienicie. Trzy punkty zaksięgowane i w dalszym ciągu drepczemy po piętach Jeziorakowi Chwałowice. No i tak właśnie miało być.
Czarni Lipa - WISAN Skopanie 2:3 (1:2)
0:1 3' Kacper Lis
0:2 25' Kacper Lis (asysta Dawid Kubisztal)
1:2 44' Karol Chamera
1:3 85' Bartłomiej Furdyna
2:3 90+1' Radosław Goch
WISAN: Tomasz Kryszpin - Mikołaj Leśniak, Łukasz Trzeciak, Bartłomiej Furdyna , Dawid Jarosz - Krzysztof Kubiak (76' Mateusz Sabo ), Marcin Hynowski , Marcin Serafin, Kacper Lis , Dawid Kubisztal - Kacper Pietraszko (84' Wiktor Nowak)
Sędziował: Tomasz Giżka (Stalowa Wola)
Czarni Lipa | Statystyki meczowe | WISAN Skopanie |
---|---|---|
8 | strzały | 11 |
7 | strzały celne | 5 |
0 | spalone | 1 |
3 | rzuty rożne | 9 |