Wisan Skopanie pokonał San Wrzawy 2:0 i wygrał swoje pierwsze domowe spotkanie w tym sezonie. Bramki dla naszego zespołu zdobyli powracający do pierwszej jedenastki Krzysztof Kubiak oraz Dawid Kubisztal.
Ekipa ze Skopania zanotowała piorunujący początek spotkania, bowiem już w 5 minucie obejmujemy prowadzenie. Krzysztof Kubiak nie zwlekał do ostatniej chwili z wykorzystaniem sytuacji sam na sam, tylko lewą nogą uderzył zza pola karnego, a futbolówka po rękach bramkarza wpadła do siatki. Warto docenić kunsztowną asystę Kacpra Lisa, która zdynamizowała całą akcję. W 7 minucie obydwaj bohaterowie pierwszego gola zamienili się rolami. Po zgraniu klepką na środku boiska tym razem przed swoją okazją stanął Kacper Lis, ale nasz napastnik został skutecznie wygoniony do linii końcowej, a następnie praktycznie z zerowego kąta posłał piłkę nad bramką. To był naprawdę dobry fragment naszego zespołu. Jednak im dalej w las tym dział kreatywny Wisanu był coraz mniej zaawansowany. Pierwszy raz nasza defensywa musiała być w pogotowiu w 21 minucie. Zawodnik Sanu zgarnął futbolówkę w okolicach linii szesnastego metra i kopnął tuż obok lewego słupka. W 29 minucie drużyna Wisanu przeprowadziła długą, budowaną z pietyzmem akcję zakończoną uderzeniem Marcina Serafina z dystansu nad poprzeczką. Na przerwę schodzimy z jednobramkową przewagą.
Druga połowa była ciężkostrawna do oglądania, ale nasza drużyna wbrew pozorom kontrolowała rywalizację. Z perspektywy trybun też przeważało przekonanie, że przeciwnicy nie mają raczej zbyt wielkich argumentów do poprawy rezultatu. Goście z Wrzaw tak naprawdę najlepszą okazję do wyrównania stworzyli w 58 minucie. Piłkarz Sanu niecelnym strzałem bez przyjęcia sfinalizował dośrodkowanie z prawego skrzydła, ale następnie futbolówka szczęśliwie zatrzymała się w kałuży przy linii końcowej, a z bardzo ostrego kąta nie dał się zaskoczyć Jakub Gnat, parując uderzenie na rzut rożny. Podopieczni Janusza Hynowskiego stawili pieczątkę na zwycięstwie w 68 minucie. Wiktor Nowak zagrał do boku, do Dawida Kubisztala, a skrzydłowy Wisanu ze stoickim spokojem wykończył sytuację sam na sam z bramkarzem. Szans na podwyższenie wyniku owszem nie brakowało, ale u naszych piłkarzy zawodziła skuteczność. Tak było na przykład w 70 minucie, gdy po wrzutce Dawida Jarosza zupełnie niepilnowany przed bramką Krzysztof Kubiak główkował nad poprzeczką. Tak było również w 81 minucie, gdy po centrze z rzutu wolnego i przebitce w szesnastce przekombinował w czystej sytuacji Kacper Lis, który został zablokowany przez defensora. Natomiast w 90 minucie dzieła zniszczenia mógł dopełnić Wiktor Nowak, ale nasz młodzieżowiec po płaskim podaniu Marcina Serafina z prawej strony kopnął w środek bramki. Ostatecznie wygrywamy 2:0.
Spokojne, planowe zwycięstwo Wisanu, niewielkim nakładem sił. Przez całe spotkanie nie miałem wrażenia, że coś złego naszemu zespołowi się może stać. Wszystko zależało od naszych zawodników, a ci jak najbardziej stanęli na wysokości zadania. Wprawdzie spodziewano się bardziej okazałej wygranej, ale trudno tu narzekać. Cieszy pierwszy komplet punktów na własnym stadionie, cieszy trzecie już czysto konto defensywy i czekamy teraz na bardziej wymagających przeciwników.
WISAN Skopanie - San Wrzawy 2:0 (1:0)
1:0 5' Krzysztof Kubiak (asysta Kacper Lis)
2:0 68' Dawid Kubisztal (asysta Wiktor Nowak)
WISAN: Jakub Gnat - Mikołaj Leśniak, Tomasz Szymczyk, Bartłomiej Furdyna, Dawid Jarosz - Dawid Kubisztal (83' Janusz Hynowski), Marcin Serafin, Marcin Hynowski (81' Mateusz Kubisztal), Krzysztof Kubiak (86' Dawid Zgórski), Łukasz Uzar (61' Wiktor Nowak) - Kacper Lis (87' Mariusz Leśniak)
Sędziował: Grzegorz Cichoń
WISAN Skopanie | Statystyki meczowe | San Wrzawy |
---|---|---|
14 | strzały | 9 |
4 | strzały celne | 5 |
1 | spalone | 1 |
2 | rzuty rożne | 1 |