Wisan Skopanie odniósł czwartą wygraną z rzędu i bez najmniejszych problemów pokonał przed własną publicznością LZS Żabno 5:0, a na listę strzelców wpisało się pięciu różnych zawodników.
50. bramkę w barwach Wisanu strzelił Krzysztof Kubiak.
W naszym zespole zadebiutował Krzysztof Włodarczyk.
Piłkarze Wisanu uzyskali od początku meczu druzgocącą przewagę w posiadaniu piłki, narzucając swoje warunki gry. Częstym widokiem było rozgrywanie akcji przez naszą formację defensywy oraz cierpliwe przenoszenie ciężaru gry z jednej na drugą stronę. Wprawdzie rzadko udawało się w ten sposób znaleźć jakąś lukę, jakoś rozerwać dobrze funkcjonujące do pewnego momentu szyki obrony przyjezdnych, ale to wcale nie oznaczało, że nadziewaliśmy się na mur całkowicie nie do przejścia. Wystarczyło jedynie dobrze odwrócić się z futbolówką przy nodze czy wygrać pojedynek biegowy z przeciwnikiem. W 11 minucie właśnie w taki sposób Arkadiusz Nowak przedarł się środkiem boiska, podał w pole karne do Kacpra Pietraszko, który następnie przytomnie rozszerzył do boku, do Kacpra Lisa, a najlepszy strzelec Wisanu pokpił sprawę przenosząc piłkę wysoko nad poprzeczką. W 16 minucie na mocne uderzenie z dystansu połakomił się Arkadiusz Nowak, które z trudem odbił przed siebie bramkarz z Żabna. Do bezpańskiej futbolówki dopadł wówczas Kacper Pietraszko, ale dobitka naszego młodzieżowca zatrzymała się najpierw na prawym słupku, a przy drugiej próbie bardzo dobrze interweniował bramkarz i skończyło się tylko na rzucie rożnym. W międzyczasie było także celne, lecz niemrawe uderzenie głową Kacpra Lisa czy chybione kopnięcie praktycznie na pustą bramkę, ale z bardzo dalekiej odległości przez Marcina Hynowskiego. Worek z bramkami otworzył się wreszcie w 36 minucie, kiedy to po zagraniu ręką arbiter wskazał na wapno. Jak wiemy, rzuty karne to specjalność naszego kapitana i jedenastka została oczywiście zamieniona na gola. Drużyna ze Skopania poczuła krew i jeszcze przed przerwą podwyższyła prowadzenie. Po dynamicznej szarży Arkadiusza Nowaka prawą flanką to Kacper Pietraszko znakomicie sfinalizował dośrodkowanie strzałem bez przyjęcia i na przerwę schodzimy w bardzo dobrych nastrojach.
Początek drugiej odsłony, a konkretnie pierwszy jej kwadrans, nie był jednak najlepszy w naszym wykonaniu. To oczywiście nie było zepchnięcie do jakiejś rozpaczliwej obrony, trudno było mówić o zagrożeniu bramki strzeżonej przez Tomasza Kryszpina, ale zdecydowanie na za dużo pozwoliliśmy wówczas rywalom. Ogólnie coś złego wisiało w powietrzu, lecz w porę niebezpieczeństwo tłumili w zarodku obrońcy Wisanu. W pamięci mam przede wszystkim profesorski wślizg w polu karnym Kamila Kędziory, pozbawiający rywala piłki. Te zapędy zespołu z Żabna zostały ostudzone w 64 minucie. Przy pierwszej w zasadzie sposobności strzelamy trzecią bramkę. Po przechwycie ruszyliśmy błyskawicznie z przewagą liczebną, Kacper Lis wirtuozerskim zewniakiem wypatrzył kątem oka Dawida Kubisztala, a nasz skrzydłowy pewnym, płaskim strzałem umieścił futbolówkę w bramce. Dopiero przy tak bezpiecznym naszym prowadzeniu przyjezdni zaczęli poprawiać swoje statystki meczowe. Odnotowałem trzy groźne sytuacje gości. W 65 minucie futbolówka po uderzeniu zza szesnastego metra ostemplowała poprzeczkę. Chwilę po tym nastąpił moment zawahania naszego bramkarza, który uznał, że nie zdąży do zagrania głową od Bartłomieja Furdyny i nie podejmując zbytniego ryzyka został na linii bramkowej. Sytuację tę wywęszył gracz LZS-u, który ruszył samotnie na piłkę, lecz kopnął z lewej strony obok słupka. W 74 minucie z kolei kapitalną paradą popisał się Tomasz Kryszpin, kiedy to po centrze prawej strony obronił karkołomny strzał z powietrza. Ostatni kwadrans należał już jednak zdecydowanie do podopiecznych Janusza Hynowskiego, którzy dwukrotnie znaleźli jeszcze drogę do bramki ekipy z Żabna. W 76 minucie okazję sam na sam wykorzystał ze stoickim spokojem Krzysztof Kubiak, który ominął balansem ciała bramkarza i skierował piłkę do pustej siatki, a dzieła zniszczenia dokończył Kamil Kędziora. Obrońca Wisanu wepchnął futbolówkę w zamieszaniu po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Ostatecznie wygrywamy z LZS-em Żabno 5:0.
No przyznam się, że spodziewałem się znacznie trudniejszej przeprawy, ale różnica w umiejętnościach piłkarskich była na tyle duża, że przyjezdni z Żabna nie byli w stanie zatuszować jej samą walką i zaangażowaniem. Aż nadto było widoczne to, który z zespołów walczy o awans do klasy okręgowej, a który znajduje się w strefie spadkowej. Właśnie tak powinien wyglądać każdy mecz w wykonaniu Wisanu z dołem tabeli. Wygrywamy kolejny bardzo ważny mecz i w znakomitych humorach, a przede wszystkim wydaje się, że w bardzo dobrej formie przystąpimy do derbowej rywalizacji ze Strzelcem Dąbrowica.
WISAN Skopanie - LZS Żabno 5:0 (2:0)
1:0 36' Bartłomiej Furdyna
2:0 40' Kacper Pietraszko (asysta Arkadiusz Nowak)
3:0 64' Dawid Kubisztal (asysta Kacper Lis)
4:0 76' Krzysztof Kubiak
5:0 79' Kamil Kędziora
WISAN: Tomasz Kryszpin - Mikołaj Leśniak (69' Mateusz Sabo), Kamil Kędziora , Bartłomiej Furdyna (79' Mirosław Dryka), Dawid Jarosz - Arkadiusz Nowak, Marcin Hynowski (60' Krzysztof Kubiak ), Marcin Serafin, Kacper Lis, Dawid Kubisztal - Kacper Pietraszko (77' Krzysztof Włodarczyk)
Sędziował: Grzegorz Cichoń
WISAN Skopanie | Statystyki meczowe | LZS Żabno |
---|---|---|
14 | strzały | 9 |
10 | strzały celne | 2 |
1 | spalone | 1 |
7 | rzuty rożne | 7 |