
W meczu 5. kolejki Wisan Skopanie podzielił się punktami w wyjazdowej potyczce z Tłokami Gorzyce.
Niezwykle emocjonujące spotkanie, którego losy ważyły się do ostatnich chwil zakończyło się rezultatem 1:1.
Po powrocie z zagranicy od pierwszych minut w barwach Wisanu zagrał Kamil Kędziora. Początek meczu był nerwowy dla obu zespołów. Gra obydwu ekip wyglądała na bardzo szarpaną, nie wynikało z niej nic konkretnego.
W 11 minucie Kuszaja zaskoczyć próbował jeden z napastników, ale strzał nie należał do udanych. W rozegraniu Wisanu w początkowym okresie meczu brakowało dokładności, wszelkie próby przybliżania się z piłką do bramki rywala i konstruowania zagrożenia dość szybko wracały do początku. W 25 minucie z lewej flanki dorzucał Łukasz Nieckula, ale bramkarz Tłoków zniwelował zagrożenie. W 34 minucie Wisan obejmuje prowadzenie. Dośrodkowanie z rzutu rożnego, po którym fatalnie piłkę wybijał jeden z obrońców gospodarzy, przytomnie w polu karnym zachował się Tomek Polek i z bliskiej odległości pokonał bramkarza drużyny z Gorzyc. Bramka zdecydowanie ożywiła grę obu ekip. Tłoki jeszcze przed przerwą chciały doprowadzić do wyrównania, długimi momentami gra toczyła się na przedpolu Wisanu, ale to bardziej Wisan grał piłką, aniżeli gospodarze próbowali rozmontować naszą linię defensywną. Pierwsza połowa zbliżała się ku końcowi. W pierwszej minucie doliczonego czasu gry po czystym wślizgu Pawła Durdy dość niespodziewanie w tym zagraniu sędzia dopatrzył faulu. Dośrodkowanie z rzutu wolnego znalazło swojego adresata w polu karnym, futbolówkę po uderzeniu zawodnika Tłoków w ostatniej chwili przed siebie odbił Mateusz Kuszaj, ale wobec dobitki był bez szans. Do przerwy 1:1.
Po zmianie stron w 52 minucie na placu gry za Witka Uzara pojawił się Marcin Lis. Już trzy minuty do prostopadłej piłki, której nadawcą był Jarek Zych doszedł Marcin Lis, przed którym był już tylko bramkarz gospodarzy, ale w ostatniej chwili na wysokości 20 metra został sfaulowany przez obrońcę miejscowych. Mowy o innej reakcji arbitra niż czerwona kartka być nie mogło, a jednak, ku uciesze kibiców Tłoków arbiter główny zagwizdał po gospodarsku i wyciągnął tylko żółtą kartkę. Taki obrót wydarzeń boiskowych spowodował coraz większą nerwowość, nie tylko na boisku, ale również na trybunach. W kolejnych minutach, Tłoki po dokonaniu kilku zmian przejęły inicjatywę, swojej bramki szukał grający w Tłokach - Karol Korzonek, ale na posterunku był Mateusz Kuszaj. Wisan swoje szanse upatrywał w dobrym wykonaniu stałego fragmentu gry. Najgroźniej było w 88 minucie, piłkę po uderzeniu Tomka Polka na róg sparował bramkarz gospodarzy. Obydwie drużyny nie zdobyły w drugiej połowie bramek. Choć kto wie, jak potoczyłyby się losy tej rywalizacji, gdyby od 55 minuty Tłoki grały w osłabieniu.
0:1 34' Tomasz Polek
1:1 45+2' Tomasz Rychel
WISAN: Mateusz Kuszaj - Kamil Kędziora
(81' Krzysztof Kubiak), Tomasz Polek
, Paweł Durda, Bartłomiej Furdyna
- Kacper Smykla
(86' Marcin Szlęzak), Jarosław Zych
(70' Konrad Pluta), Marcin Hynowski, Dawid Rzeźwicki
(89' Krzysztof Zych), Łukasz Nieckula - Witold Uzar
(52' Marcin Lis)
Sędziował: Jakub Pych (obsada KS Dębica)
zdjęcia z meczu
W 11 minucie Kuszaja zaskoczyć próbował jeden z napastników, ale strzał nie należał do udanych. W rozegraniu Wisanu w początkowym okresie meczu brakowało dokładności, wszelkie próby przybliżania się z piłką do bramki rywala i konstruowania zagrożenia dość szybko wracały do początku. W 25 minucie z lewej flanki dorzucał Łukasz Nieckula, ale bramkarz Tłoków zniwelował zagrożenie. W 34 minucie Wisan obejmuje prowadzenie. Dośrodkowanie z rzutu rożnego, po którym fatalnie piłkę wybijał jeden z obrońców gospodarzy, przytomnie w polu karnym zachował się Tomek Polek i z bliskiej odległości pokonał bramkarza drużyny z Gorzyc. Bramka zdecydowanie ożywiła grę obu ekip. Tłoki jeszcze przed przerwą chciały doprowadzić do wyrównania, długimi momentami gra toczyła się na przedpolu Wisanu, ale to bardziej Wisan grał piłką, aniżeli gospodarze próbowali rozmontować naszą linię defensywną. Pierwsza połowa zbliżała się ku końcowi. W pierwszej minucie doliczonego czasu gry po czystym wślizgu Pawła Durdy dość niespodziewanie w tym zagraniu sędzia dopatrzył faulu. Dośrodkowanie z rzutu wolnego znalazło swojego adresata w polu karnym, futbolówkę po uderzeniu zawodnika Tłoków w ostatniej chwili przed siebie odbił Mateusz Kuszaj, ale wobec dobitki był bez szans. Do przerwy 1:1.
Po zmianie stron w 52 minucie na placu gry za Witka Uzara pojawił się Marcin Lis. Już trzy minuty do prostopadłej piłki, której nadawcą był Jarek Zych doszedł Marcin Lis, przed którym był już tylko bramkarz gospodarzy, ale w ostatniej chwili na wysokości 20 metra został sfaulowany przez obrońcę miejscowych. Mowy o innej reakcji arbitra niż czerwona kartka być nie mogło, a jednak, ku uciesze kibiców Tłoków arbiter główny zagwizdał po gospodarsku i wyciągnął tylko żółtą kartkę. Taki obrót wydarzeń boiskowych spowodował coraz większą nerwowość, nie tylko na boisku, ale również na trybunach. W kolejnych minutach, Tłoki po dokonaniu kilku zmian przejęły inicjatywę, swojej bramki szukał grający w Tłokach - Karol Korzonek, ale na posterunku był Mateusz Kuszaj. Wisan swoje szanse upatrywał w dobrym wykonaniu stałego fragmentu gry. Najgroźniej było w 88 minucie, piłkę po uderzeniu Tomka Polka na róg sparował bramkarz gospodarzy. Obydwie drużyny nie zdobyły w drugiej połowie bramek. Choć kto wie, jak potoczyłyby się losy tej rywalizacji, gdyby od 55 minuty Tłoki grały w osłabieniu.
Tłoki Gorzyce - WISAN Skopanie 1:1 (1:1)


WISAN: Mateusz Kuszaj - Kamil Kędziora








Sędziował: Jakub Pych (obsada KS Dębica)
zdjęcia z meczu