Po raz dziewiąty z rzędu piłkarzom Wisanu Skopanie nie udało się wygrać ligowego spotkania ze Słowianinem Grębów. Obie drużyny w niedzielne popołudnie podzieliły się punktami.
Podobnie jak przed dwoma tygodniami ekspresowo strzelamy pierwszego gola. W 2 minucie po centrze z rzutu wolnego i niepewnej interwencji bramkarza piłkę z bliskiej odległości do siatki skierował Krzysztof Kubiak. W kolejnych minutach spotkania dążyliśmy do podwyższenia rezultatu. To my byliśmy zespołem z większą inicjatywą. Oddawaliśmy sporo strzałów na bramkę. Były one wprawdzie często niedokładne, ale to piłkarze Wisanu wykazywali się zdecydowanie większą aktywnością w ofensywie. Jedną z lepszych okazji zmarnował w 18 minucie Kacper Lis, którzy przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Słowianina. Gdy wydawało się, że w pierwszej połowie ze strony przyjezdnych nic już Wisanowi nie zagrozi, na zaskakującą, a przede wszystkim udaną próbę przelobowania Jakuba Gnata z pobliża koła środkowego zdecydował się Bartosz Piechniak i do przerwy na tablicy widniał remis.
Po zmianie stron obraz gry bardziej się wyrównał i obie drużyny miały swoje szanse na to, by strzelić bramkę. Wyszczególnić należy okazję Kacpra Lisa w 49 minucie, który po dośrodkowaniu z lewej flanki przeniósł z trudnej pozycji futbolówkę nad poprzeczką, a ze strony przyjezdnych sytuację w następstwie rzutu rożnego, kiedy to dwukrotnie piłkę zmierzającą do bramki blokowali gracze Wisanu. Jednak to naszemu zespołowi w 60 minucie udało się ponownie objąć prowadzenie. W małym zamieszaniu strzał Łukasza Barana zdołał obronić bramkarz Słowianina, ale skuteczną dobitką do pustej siatki popisał się Kacper Lis. W 79 minucie „zamknąć mecz" mógł Kacper Pietraszko. Nasz młodzieżowiec pomylił się jednak o centymetry, uderzając po ziemi obok lewego słupka i niestety mamy powtórkę z rozrywki. Nie wykorzystujemy jak w pierwszej połowie praktycznie „setki” na uzyskanie dwubramkowej przewagi i pozwalamy rywalom po pewnym czasie na wyrównanie. W 85 minucie za pierwszym razem ze strzałem piłkarza z Grębowa uporał się jeszcze Jakub Gnat, ale zbyt krótkie wybicie przez naszego defensora skutkowało tym, że futbolówka trafiła do Mariana Malyshonoka, który wpisał się na listę strzelców. W końcówce goście mieli sposobność, by ze Skopania wracać nawet z kompletem punktów. Jednak Słowianin wpierw zmarnował sytuacyjną piłkę po odbiciu od muru, a w doliczonym czasie po indywidualnym rajdzie prawą stroną zawodnik z Grębowa uderzył znacznie obok bramki. Wobec powyższego pojedynek zakończył się podziałem punktów.
Jesteśmy rozczarowani, że po raz kolejny nie udało się pokonać Słowianina Grębów. Przez większą część spotkania byliśmy lepszym zespołem i ten remis jest dla nas niezadowalającym rezultatem. Z drugiej jednak strony musimy ten punkt uszanować, bo niewiele brakowało byśmy po tym meczu zostali wogóle z niczym. W niedzielę nie byliśmy przede wszystkim drużyną dojrzałą, która mając przeciwnika na widelcu pozwoliła się zaskoczyć osłabionemu kadrowo Słowianinowi. Jednak cóż powiedzieć, ten rywal nam po prostu wyjątkowo nie leży i niedzielny pojedynek powtórnie to potwierdził.
Serdecznie dziękujemy portalowi Nadwisłą24.pl za przeprowadzenie transmisji live, a portalowi iTV Wisła za przygotowanie skrótu.
Dziękujemy również Klaudii, Mai i Piotrowi za obsługę stoiska gastronomicznego na naszym stadionie. Mamy nadzieję, że licznie zgromadzonym kibicom smakowało, gdyż w przyszłości będziemy chcieli to kontynuować.
WISAN Skopanie - Słowianin Grębów 2:2 (1:1)
1:0 2' Krzysztof Kubiak
1:1 41' Bartosz Piechniak
2:1 60' Kacper Lis
2:2 84' Marian Malyshonok
WISAN: Jakub Gnat - Łukasz Trzeciak, Marcin Hynowski , Bartłomiej Furdyna, Mikołaj Leśniak - Krzysztof Kubiak (67' Dawid Jarosz), Marcin Serafin, Dawid Kubisztal, Wiktor Nowak (74' Kacper Pietraszko), Łukasz Baran (84' Jakub Ciaś) - Kacper Lis (90' Tomasz Kryszpin)
Sędziował: Juliusz Wieleba
WISAN Skopanie | Statystyki meczowe | Słowianin Grębów |
---|---|---|
18 | strzały | 10 |
10 | strzały celne | 7 |
1 | spalone | 0 |
5 | rzuty rożne | 3 |
Szogun rozgrywa jak Josué w legii 😉
Brawo Wisan!